Zgodnie z wydanym w sobotę wyrokiem sądu apelacyjnego w Mediolanie holding ma wypłacić tę sumę koncernowi Cir, jako zadośćuczynienie za to, że na początku lat 90. Silvio Berlusconi, niedziałający wówczas na scenie politycznej, przejął wydawnictwo Mondadori - o które starał się także Cir - dzięki korupcji, co potwierdzono wyrokiem, wydanym w innym procesie. W wywiadzie dla najnowszego numeru tygodnika "Panorama", który ukazuje się nakładem właśnie wydawnictwa Mondadori, Marina Berlusconi powiedziała: "mówię jasno, że podejmuje się próbę, i to ewidentną, wykreślenia naszych firm z historii gospodarczej tego kraju; z taką samą jasnością oświadczam, że to im się nie uda". W rozmowie z pismem, którą opatrzono tytułem "Wielki napad", córka premiera zapowiedziała, że firma odwoła się do Sądu Najwyższego, ale nie czekając na jego orzeczenie wypłaci zasądzoną sumę. - Także po tym niedopuszczalnym pozbawieniu własności wciąż pokładam ufność w sędziach i jestem przekonana, że ich zdecydowana większość wykonuje swą pracę z uczciwością i sprawiedliwie - podkreśliła Marina Berlusconi na łamach tygodnika, wydawanego przez jej rodzinę. Dodała zarazem: "można dojść do jednego tylko wniosku, że we Włoszech nie ma już pewności, co do litery prawa. Ale my zdołamy wytrzymać także tę olbrzymią niesprawiedliwość". - Przyzwyczailiśmy się, my rodzina Berlusconi. To nie zdarza się pierwszy raz, starali się zrobić to już w przeszłości podejmując inne próby pozbawienia nas własności, mniej lub bardziej zamaskowane - stwierdziła prezes Fininvest. O właścicielu koncernu Cir Carlo De Benedettim, któremu musi teraz wypłacić odszkodowanie, córka Berlusconiego powiedziała, że stosuje "kapitalizm kanibali" i że "od zawsze lawiruje w biznesie między publiczną demagogią i prywatnymi interesami". Do Benedettiego należy wydawnictwo, którego nakładem ukazują niechętne Berlusconiemu dziennik "La Repubblica" i tygodnik "L'Espresso".