W czwartek wieczorem Obamę poparł czarny kongresman Johnn Lewis, wybitny działacz murzyńskiego ruchu walki o prawa obywatelskie, mający wielki autorytet wśród Afroamerykanów. Lewis - który jest tzw. superdelegatem na przedwyborczą konwencję Demokratów, gdzie mianuje się kandydata partii na prezydenta - dotychczas popierał senator Clinton, ale powiedział, że zmienił zdanie i odda swój głos na senatora z Illinois. Kongresman wyjaśnił, że poparcia Obamy domagają się od niego wyborcy w jego okręgu wyborczym i jako superdelegat nie może głosować wbrew ich woli. W prawyborach Afroamerykanie w przytłaczającej większości głosują na czarnoskórego Obamę, ale murzyńscy kongresmani i inni czarni superdelegaci dotychczas popierali raczej byłą Pierwszą Damę. Senatora z Illinois, który ostatnio wygrał kilka prawyborów i ma obecnie nieco więcej delegatów na konwencję niż senator Clinton, poparł także silny związek zawodowy pracowników przemysłu żywnościowego. Najbliższe prawybory demokratyczne odbędą się w Wisconsin i na Hawajach we wtorek. Sondaże przewidują tam zwycięstwo Obamy. Hillary Clinton liczy jednak na wygraną w Ohio i w Teksasie, gdzie głosowanie zaplanowano na 4 marca. Stawką w obu tych stanach jest około 350 delegatów na konwencję. Była First Lady natychmiast po "prawyborach nad Potomakiem" w poprzedni wtorek (Maryland, Wirginia i Dystrykt Kolumbii) poleciała do Teksasu, aby prowadzić tam kampanię. Najnowsze sondaże wskazują jednak, że i w tym wielkim stanie Obama ma już większe poparcie - głosowanie na niego zapowiada 48 procent Demokratów, podczas gdy na Clinton - 42 procent. Obama jest popularny nawet wśród niektórych Republikanów. W czwartek poparł go były republikański senator Lincoln Chafee z Rhode Island. Jak powiedział, czarny senator z Chicago "jest najlepszym kandydatem, aby przywrócić Ameryce wiarygodność".