Po przejściu tsunami 20 tysięcy ludzi zostało bez dachu nad głową - poinformował przedstawiciel indonezyjskich władz Ade Edward. 412 osób uważa się za zaginione. W następstwie wybuchu wulkanu Merapi zginęło co najmniej 30 osób, a 17 odniosło obrażenia. Jak podał Indonezyjski Czerwony Krzyż, erupcja spowodowała ewakuację ok. 36 tys. osób. Na żyznych zboczach Merapi mieszkało ok. 11 tys. ludzi. Do Indonezji zaczynają docierać namioty, leki, żywność oraz odzież - podał Ade. W poniedziałek wieczorem wystąpiło trzęsienie ziemi w odległości ok. 78 km na południowy zachód od wyspy Południowa Pagai, wchodzącej w skład grupy ok. 70 wysp Mentawai. W następstwie wstrząsów powstała fala o wysokości trzech metrów, która zmiotła z powierzchni ziemi kilkanaście wiosek. Na Południowej Pagai fale dostały się 600 metrów w głąb lądu, a na Północnej Pagai przykrywały dachy domów. Dzień później, we wtorek, doszło do erupcji wulkanu Merapi, położonego na gęsto zaludnionych terenach, w odległości 26 km od miasta Jogyakarta. Merapi wybucha średnio co cztery lata. Ostatni wybuch nastąpił w czerwcu 2006 roku, a w jego wyniku zginęły dwie osoby. Z kolei w wybuchu w 1994 roku śmierć poniosło 60 osób, a w 1930 roku - 1400 ludzi. Prezydent Indonezji Susilo Bambang Yudhoyono przerwał wizytę państwową w Wietnamie i udał się na miejsce tragedii. Spotkał się tam z ocalałymi z kataklizmu oraz przedstawicielami miejscowych władz. W grudniu 2004 roku tsunami wywołane przez trzęsienie ziemi na Sumatrze o sile ponad 9 w skali Richtera zabiło około 226 tys. ludzi.