Dyrektor wykonawczy unijnej agencji Fabrice Leggeri powiedział dziennikarzom w Paryżu, że "od 1 stycznia odnotowano w sumie 100 tys. przypadków nielegalnego przekroczenia zewnętrznych granic UE, wobec 40 tys. w tym samym okresie ubiegłego roku". Wyjaśnił, że sytuacja taka jest spowodowana m.in. intensywnym napływem obywateli Kosowa między styczniem a marcem, co spowodowało "bardzo silne obciążenie węgierskiej granicy". Jednak, według szefa Frontexu, szczególne znaczenie mają obecnie dwie trasy, które pokonują imigranci: przez centralną część Morza Śródziemnego, czyli z Libii na południowe wybrzeża Włoch, i część wschodnią, z Turcji w kierunku Grecji. Na obu tych szlakach obserwuje się porównywalną liczbę przekroczeń granicy (odpowiednio 43 tys. i 45 tys.), ale na pierwszej z tych tras wzrost wyniósł 5 proc. w ciągu roku, a na prowadzącej przez Morze Egejskie był on szczególnie spektakularny - o 550 proc. - wskazał Leggeri. Poinformował, że na drugim z tych szlaków ponad połowę imigrantów stanowią Syryjczycy, którzy ze względu na trwającą od ponad czterech lat wojnę w swoim kraju mają praktycznie zapewniony status uchodźcy w Europie. Obywatele Syrii "niemal nie pojawiają się" natomiast w grupie przybywającej przez Włochy, gdzie zastąpili ich imigranci pochodzący z krajów Afryki Subsaharyjskiej. Leggeri dodał, że jako szef Frontexu będzie zabiegał, by agencja była gotowa do nasilenia operacji Posejdon ma Morzu Egejskim, co w jego ocenie jest konieczne. UE zdecydowała w kwietniu o potrojeniu nakładów finansowych na operacje Frontexu na Morzu Śródziemnym - Tryton u wybrzeży Włoch i Posejdon u wybrzeży Grecji.