Do ostatecznego porozumienia, które pozwoli uratować zbankrutowanego przewoźnika, brakuje jeszcze zgody dwóch związków zawodowych. Rozmowy z nimi zostaną wznowione w poniedziałek. Konsorcjum Compagnia Aerea Italiana (CAI), utworzone wokół biznesmena Roberto Colaninno, wobec sprzeciwu związkowców w ubiegłym tygodniu wycofało swoją ofertę restrukturyzacyjną, przewidującą m.in. zwolnienie około 17 proc. pracowników Alitalii. Włoskiemu rządowi udało się jednak namówić przedsiębiorców do powrotu do negocjacyjnego stołu. Rozmowy gabinetu z CAI oraz związkowcami wznowiono w czwartek. Połowa związków zawodowych zrzeszających pracowników towarzystwa lotniczego, w tym największy z nich, przystały na propozycje CAI. W piątek kilkunastogodzinne rokowania skłoniły do ugody także związki zawodowe pilotów. Przekonać nie udało się jeszcze tylko związków zawodowych personelu pokładowego. Rozmowy z nimi wznowione zostaną w poniedziałek. Tymczasem cztery centrale zawodowe od początku popierające plany CAI prowadziły w piątek negocjacje z niemieckimi liniami lotniczymi Lufthansa, zainteresowanymi objęciem około 20 proc. udziałów w Alitalii. Staraniom Niemców sprzyja m.in. włoski premier Silvio Berlusconi. Inwestować w Alitalię chce także Air France-KLM. Kwietniowa propozycja tego przewoźnika, aby przejąć całego włoskiego rywala, spotkała się ze sprzeciwem związkowców i szefa rządu. Alitalia już od wielu lat nie może wypracować zysku. Przeciwnie, dziennie ponosi straty w wysokości około 2 mln euro. Jest to po części rezultat złego zarządzania, licznych strajków załogi, ingerencji polityków, ale także drogiej ropy naftowej. W efekcie, pod koniec sierpnia linie ogłosiły bankructwo i przeszły pod zarząd komisaryczny. Premier Berlusconi szedł do wyborów parlamentarnych m.in. pod hasłem uratowania Alitalii i zachowania jej narodowego charakteru.