Prezydencka delegacja i dziennikarze zajęli miejsca w drugiej klasie, kiedy okazało się, że w składzie pociągu PKP Intercity, który dojechał na stację w Wiedniu, brakuje zarezerwowanego wagonu. Wywiady udzielane były w wagonie restauracyjnym.Rzecznika prasowa PKP Agnieszka Serbeńska w rozmowie z Polsat News przekazała, że PKP Intercity i austriackie koleje - ÖBB-Personenverkehr AG - nie wiedziały o podróży prezydenta Austrii pociągiem relacji Wiedeń - Katowice, co uniemożliwiło przewoźnikom przygotowanie się na zaistniałą sytuację. - W systemie rezerwacyjnym nie było też specjalnego zamówienia na wagon czy miejsca siedzące - dodała. - Problem wagonu pierwszej klasy, który został wyłączony w wyniku usterki oraz brak możliwości zastąpienia go innym, został rozwiązany poprzez przelokowanie pasażerów, w tym również prezydenta i towarzyszących mu osób oraz dziennikarzy - poinformowała Serbeńska.Przedstawicielka PKP Intercity uspokaja jednak, że sytuacja ta się nie powtórzy. Koleje zostały poinformowane o terminie powrotu austriackiej delegacji do Wiednia i są przygotowane do obsługi jej przejazdu. Na Facebooku pojawiło się wcześniej nagranie, podczas którego Van der Bellen mówi: "Jesteśmy teraz na dworcu w Wiedniu, skąd udamy się do Katowic na szczyt klimatyczny. Dzięki temu, że cała nasza delegacja jedzie tam pociągiem, nie wytworzymy 3,3 ton dwutlenku węgla". W poniedziałek w Katowicach zaczęła się Konferencja COP24 - 24. Sesja Konferencji Stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu. Szczyt klimatyczny ma ustanowić sposób wypełniania postanowień Porozumienia paryskiego z 2015 r. - pierwszej globalnej umowy klimatycznej, której celem jest ograniczenie globalnego ocieplenia.