Od niedzieli 6 listopada w Egipcie trwa konferencja Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu. Uczestnicy spotkania twierdzą, że "konferencyjne połączenie internetowe" blokuje dostęp do kluczowych serwisów informacyjnych. "The Guardian" przytacza wpis na Twitterze aktywistki Alexandrii Villaseñor, która prowadzi młodzieżową organizację klimatyczną "Earth Uprising": "W Egipcie na COP27 jest tak wiele zablokowanych stron internetowych, że jest to zauważalne i utrudnia nam to pracę. Nie możemy używać naszej strony Earth Uprising, ponieważ to medium jest zablokowane. Agencje informacyjne, do których się odwołujemy również". Jak dodała, "nie ma akcji klimatycznej bez prawdy i informacji". Wśród uczestników pojawiają się obawy, że blokowanie dostępu do niektórych stron to działania władz Egiptu, aby oddzielić negocjacje klimatyczne od spraw związanych z prawami człowieka. COP27. Wiele stron internetowych zablokowanych - Władze egipskie zablokowały dostęp do około 700 stron internetowych, w tym niezależnych mediów informacyjnych i grup społeczeństwa obywatelskiego. To poważnie ogranicza dostęp do informacji, które muszą być dyskutowane, w tym do kwestii środowiskowych i praw człowieka. Skuteczne działania na rzecz klimatu wymagają większej liczby osób wyrażających opinie, a nie mniejszej - powiedział dyrektor Human Rights Watch (HRW) do spraw środowiska, Richard Pearshouse, na którego powołuje się "The Guardian". Niedługo przed rozpoczęciem szczytu COP27, organizacja Human Rights Watch informowała o "rozprawieniu się" państwa egipskiego z aktywizmem środowiskowym. Skutkiem było opuszczenie kraju przez wielu działaczy i ograniczenie ich działań. "Taka masowa cenzura, w połączeniu z systematycznymi aresztowaniami i ściganiem dziennikarzy, poważnie ograniczyła dostęp do informacji i raportowania o tematach uznanych za zakazane przez rząd, w tym kwestii środowiskowych" - przekazywało HRW.