Rozmowy dotyczyły też rozmieszczenia w tym kraju międzynarodowych sił pokojowych - poinformowało publiczne radio izraelskie. Podczas spotkania, które odbyło się przy drzwiach zamkniętych, nie rozmawiano - według tego radia - na temat możliwości porozumienia o wstrzymaniu ognia między Hezbollahem i armią izraelską. Wcześniej Izrael odrzucił apel ONZ o 72-godzinne zawieszenie broni, które umożliwiłoby dotarcie z pomocą humanitarną do cywilnej ludności libańskiej i ewakuację rannych. Rzecznik rządu izraelskiego Awi Pazner oświadczył, że Izrael wyraził już zgodę na utworzenie korytarzy dla pomocy humanitarnej i ewakuacji rannych. Według źródeł w izraelskim MSZ, Izrael obawia się, że Hezbollah wykorzystałby rozejm do "zgromadzenia ludności cywilnej w strefach walk i wykorzystania jej w charakterze żywych tarcz". W niedzielę Rice ma spotkać się z szefową dyplomacji Izraela Cipi Livni i z ministrem obrony Amirem Perecem. Według rzecznika izraelskiego MSZ Marka Regeva, rozwiązanie kryzysu libańskiego powinno być oparte na rezolucji 1559 Rady Bezpieczeństwa ONZ, która przewiduje rozbrojenie bojówek Hezbollahu i rozmieszczenie armii libańskiej wzdłuż granicy z Izraelem. Stany Zjednoczone odrzucały apele o natychmiastowe zawieszenie broni w konflikcie między Izraelem a mającym swoje bazy w Libanie szyickim Hezbollahem, uznając, że nie ma warunków, aby taki rozejm był trwały. Prezydent USA George W. Bush uważa, że konflikt libański jest częścią szerszej walki z terroryzmem i że strategia zakończenia przemocy musi uwzględniać "likwidację zagrożenia pochodzącego od Hezbollahu i jego zagranicznych sponsorów". Za sponsorów Hezbollahu uchodzą Syria i Iran.