- To mi przypomina nieco Francję, której przyznanie się do współpracy z nazizmem zajęło 40 lat. Putin jest niezdolny do nazwania rzeczy po imieniu - powiedział PAP Cohn-Bendit, czyniąc aluzję do faktu, że Putin w wystąpieniu podczas uroczystości na cmentarzu w Katyniu w środę nie mówił o winnych i nie wymienił nazwiska Józefa Stalina. Zdaniem lidera frakcji Zielonych w Parlamencie Europejskim, Putin "uznał odpowiedzialność stalinizmu za zbrodnię katyńską, ale jednocześnie nie poświęcił strategii dzisiejszej Rosji, która polega na rehabilitacji Stalina i wielkiej Rosji", czyli zgodnie z logiką, że mord na polskich elitach służył wprowadzeniu komunizmu w Polsce. "Putin zrobił krok do przodu, co pozwala polskiej dyplomacji nieco otworzyć się na Wschód. Biorąc pod uwagę, że polska strategia, by mieć bufor na Ukrainie, nie bardzo wychodzi, Polska jest zobowiązana mieć nowe stosunki z Rosją. Putin korzysta z tej sytuacji" - oświadczył Cohn-Bendit. Podkreślił jednak, że Warszawa powinna uznać gest Putina jako krok naprzód. "Kraje mają kłopot z mówieniem o czarnych stronach swej historii. Serbia uznaje masakrę w Srebrenicy, ale bez mówienia, że to ludobójstwo, Turcja nie potrafi uznać ludobójstwa Ormian, a Francja nie potrafiła uznać kolaboracji rządu Vichy z nazizmem czy mówić o wojnie w Algierii. Polska ma natomiast wciąż trudności, by mówić o swoim antysemityzmie" - powiedział eurodeputowany. Inga Czerny