Na konferencji prasowej kończącej dwudniowy szczyt Tusk wyraził przekonanie, że zarówno to spotkanie, jak i cały projekt PW, w który zaangażowane są: Ukraina, Gruzja, Mołdawia, Armenia i Azerbejdżan (a także Białoruś, choć ona zbojkotowała szczyt) przynoszą coraz lepsze efekty. Podkreślił, że deklaracja, którą na zakończenie szczytu przyjęli jej uczestnicy, bardzo mocno zaznacza oparcie PW na wspólnych wartościach i wyraża uznanie dla europejskich aspiracji zainteresowanych państw wschodnioeuropejskich. Tusk zapowiedział przeznaczenie 150 mln euro z budżetu UE na rzecz PW w latach 2011-2013 (a więc w ramach obecnego wieloletniego budżetu UE). Z kolei zwiększenie nakładów finansowych UE na politykę sąsiedztwa do 16,1 mld euro w unijnych budżecie na lata 2014-2020 zapowiedział szef Komisji Europejskiej Manuel Barroso. Jak mówił, proponowane przez KE nowe środki finansowe na politykę sąsiedztwa przyczynią się m.in. do rozwoju Partnerstwa Wschodniego, choć nie przesądził, ile przypadnie na wschodnich sąsiadów. Białoruś była jednym z głównych tematów szczytu. Polski premier powiedział, że szczególną ambicją polskiego rządu, jako gospodarza szczytu Partnerstwa Wschodniego, było "przygotowanie idei pakietu modernizacyjnego dla demokratycznej Białorusi". Jak mówił, wśród warunków uruchomienia pakietu są m.in. pełna amnestia i rehabilitacja więźniów aresztowanych po wyborach, podjęcie rozmów z opozycją i przeprowadzenie wyborów parlamentarnych zgodnie ze standardami OBWE. Wtedy możliwe byłyby m.in. granty i kredyty instytucji międzynarodowych dla Białorusi. Pakiet - jak mówił premier - powinien obejmować wachlarz instrumentów pomocowych, które mogłyby zachęcić reżim w Mińsku do demokratyzacji i wdrożenia reform gospodarczych. "Pierwszy raz pojawia się sytuacja, w której UE solidarnie i stanowczo warunkuje pomoc dla Białorusi realnymi zmianami i nie są to zmiany radykalne. Są to zmiany, które dla każdego Europejczyka są minimum" - powiedział szef rządu. Jego zdaniem, w obliczu kryzysu pomoc dla Białorusi jest niezbędna, ale - jak dodał - może ona być skierowana tylko do państwa, które przestrzega zasad demokratycznych. W podobnym tonie wypowiedzieli się szefowie instytucji europejskich. Przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy mówił, że Unia nie jest w stanie ponowić zaangażowania we współpracę z Białorusią bez oznak demokratyzacji i poszanowania praw człowieka. "Unia Europejska pozostaje przy wizji Białorusi demokratycznej, która posiada swoje godne i właściwe miejsce w ramach współpracy europejskiej" - oświadczył. Zaznaczył też na konferencji, że "państwa partnerskie na Wschodzie pozostają priorytetem dla Unii Europejskiej". "Dlatego jestem niezwykle rad, że udało się nam odnotować znaczący postęp, a jednocześnie wyznaczyć kolejne cele na kolejne lata" - dodał. Z kolei Barroso mówił, że wspólnym celem krajów Unii i państw PW jest zdemokratyzowanie Białorusi i ściślejsza współpraca z partnerami w regionie i UE. W kontekście Ukrainy Tusk powiedział, że 2011 rok jest możliwym terminem zakończenia negocjacji umowy stowarzyszeniowej z tym krajem. Dał jednocześnie do zrozumienia, że będzie to zależało od przestrzegania prawa człowieka i standardów demokracji. Chodzi o b. premier Julię Tymoszenko, która obecnie przebywa w areszcie z powodu zarzutów dot. nadużyć przy zawieraniu kontraktów gazowych z Rosją. "Przedstawiamy władzom Ukrainy bardzo klarowny pogląd UE i każdego z nas z osobna, że złe traktowanie opozycji, łamanie standardów obywatelskich, bardzo poważnie utrudnia realizację takich aspiracji i może położyć się cieniem także na procesie finału negocjacji (umowy stowarzyszeniowej - PAP)" - powiedział Tusk. Poinformował, że UE jest w stałym kontakcie z ukraińskim prezydentem Wiktorem Janukowyczem, ale także stara się skutecznie kontaktować z przedstawicielami Tymoszenko. Jak mówił, państwa UE nie mają żadnych wątpliwości, że zarówno celem Tymoszenko, Janukowycza jak i większości obywateli Ukrainy jest kontynuowanie "drogi proeuropejskiej". Zdaniem Tuska, Unia dostrzega sygnały dobrej woli ze strony władz Ukrainy, natomiast będzie obserwować rozwój sytuacji. "Na pewno na spotkaniu Partnerstwa Wschodniego Europa nie pozostawiła nikomu żadnych złudzeń: standardy europejskie to przede wszystkim poszanowanie praw człowieka i obywatela" - dodał. Rompuy poinformował, że sprawa Tymoszenko została poruszona już w trakcie czwartkowej kolacji przywódców, a potem w rozmowach bilateralnych. "Wyraziliśmy swoje obawy, jeśli chodzi o los byłej pani premier i naszą niezgodę na selektywne wykorzystywanie przepisów prawa karnego wobec byłych członków życia politycznego na Ukrainie. Jest to nasza opinia, poparta także ekspertyzami niezależnymi, nasz komunikat i przesłanie w tym zakresie jest bardzo wyraźne" - powiedział szef Rady Europejskiej. Barroso pytany, czy niezależnie do tego, jak zakończy się sprawa Tymoszenko, umowa stowarzyszeniowa z Ukrainą zostanie podpisana do końca roku, powiedział, że może "jedynie powtórzyć, że ustaliliśmy datę zakończenia negocjacji". "Na poziomie technicznym naprawdę postępy są znaczne, współpraca wygląda bardzo dobrze z partnerami ukraińskimi" - powiedział szef KE. "Jesteśmy zatroskani sytuacją b. pani premier i chcielibyśmy, aby ta kwestia została najpierw rozstrzygnięta" - podkreślił Barroso. Szef polskiego rządu zapowiedział również, że w tym roku rozpoczną się negocjacje pogłębionych, kompleksowych umów o strefie wolnego handlu z Gruzją i Mołdawią. "Otworzyliśmy także, i to być może jest największy sukces tego szczytu, kierunek pełnej integracji państw partnerskich z jednolitym rynkiem UE, a także skonkretyzowaliśmy wizję reżimu bezwizowego dla wszystkich zainteresowanych uczestników Partnerstwa Wschodniego" - zaznaczył Tusk. Podobnie uważa Van Rompuy. "Oczekujemy finalizacji negocjacji w zakresie umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą pod koniec tego roku; jeżeli warunki będą ku temu dobre, to negocjacje w zakresie pogłębionej, kompleksowej umowy o wolnym handlu rozpoczną się z Gruzją i Mołdawią pod koniec tego roku" - powiedział szef Rady Europejskiej. Tusk przyznał też, że zdaje sobie sprawę, że Gruzja, Mołdawia i Ukraina wiązały ze szczytem większe nadzieje na jednoznaczną perspektywą członkostwa w UE. "Rozumiem, że dzisiaj nie mamy wystarczającej ilości przesłanek, aby to jednoznacznie stwierdzić. Tych przesłanek nie ma zarówno po stronie unijnej, jak i po stronie państw partnerskich" - zaznaczył. O tym, że Partnerstwo Wschodnie jest jednym z najważniejszych projektów UE jest przekonany premier Węgier Viktor Orban. Według niego, należy pracować, aby nie powtórzył się błąd, gdy w 2004 r. UE poszerzała się o 10 państw Europy Środkowo-Wschodniej budząc obawy mieszkańców starej Unii. Jak podkreślił, należy uświadamiać obywateli UE, że w ich osobistym interesie jest poszerzenie Wspólnoty, tak by znajdować nowe rezerwy i źródła wzrostu gospodarczego.