Zdarzenie miało miejsce w porcie lotniczym w miejscowości Yakutat. Piloci lądującego samolotu w ostatniej chwili zauważyli na pasie lotniska niedźwiedzicę z młodym niedźwiadkiem. "Dziób samolotu ominął niedźwiedzicę, ale pilot poczuł uderzenie po tym, jak zwierzęta przebiegły pod lądującą maszyną" - brzmi komunikat linii lotniczych Alaska Airlines. Samolot wylądował bez problemów. Na pokładzie samolot znajdowało się sześciu pasażerów, żaden z nich nie odniósł obrażeń. Jednak podczas zawracania na pasie startowym, piloci zauważyli martwą niedźwiedzicę. Po sprawdzeniu samolotu okazało się, że w wyniku zderzenia z niedźwiedzicą, wgnieciona została osłona lewego silnika. W między czasie służby porządkowe lotniska usunęły martwego niedźwiedzia płyty. O wypadki poinformowano również lokalne władze. Los młodego niedźwiedzia nie jest znany. W 1987 roku w samolot uderzyła... ryba "To bardzo niecodzienne wydarzenie. Mieszkam na Alasce całe swoje życie i zdarzało się, że samolot zderzył się z ptakiem czy innym zwierzęciem. Pierwszy raz jednak odnotowaliśmy kolizję z niedźwiedziem" - powiedział Sam Dapcevich, przedstawiciel alaskańskiego departamentu do spraw zwierząt. Jak dodał, teren lotniska jest prawie całkowicie ogrodzony, a służby lotniska przeszły specjalne szkolenie dotyczące postępowania ze zwierzętami znajdującymi się na terenie portu lotniczego. Jak zapewnia Dapcevich, w dniu feralnego zdarzenia nie stwierdzono obecności zwierząt na płycie lotniska. Wypadek skomentował również lokalny biolog i fotograf dzikiej natury Robert Johnson. O wypadku poinformowali go sąsiedzi, którzy znajdowali się na pokładzie samolotu. "To niespotykany incydent, najprawdopodobniej pierwszy tego typu na Alasce. A od zawsze zajmowałem się niedźwiedziami" - powiedział serwisowi CNN. Przypomniał również, że w 1987 roku doszło do równie niecodziennego wydarzenia, kiedy to samolot zderzył się z... rybą. Startujący samolot minął orzeł z upolowaną rybą, którą wystraszony wypuścił ze szpon. W konsekwencji martwe zwierzę uderzyło w samolot.