Relacje mówią, że porywacze byli zdecydowani na wszystko, próbującą protestować załogę jednego z samolotów zabili, a następnie przejęli kontrolę nad maszyną. Stewardessa drugiej z maszyn, która uderzyła w jedną z wież World Trade Center, zdołała wykręcić numer alarmowy - to, co mówiła brzmiało niemal identycznie: "Zostaliśmy porwani przez uzbrojonych w noże mężczyzn. Jedna osoba z załogi nie żyje. Lecimy na Nowy Jork" - zdążyła powiedzieć stewardessa. Według sieciowego raportu American Airlines, porywacze jednego z samolotów, który uderzył w World Trade Center, użyli drażniącego sprayu pieprzowego. Inaczej było w przypadku samolotu linii United Airlines, który rozbił się pod Pittsburgiem. Z rozmowy telefonicznej jednego z pasażerów, tuż przed katastrofą wynika, że porywacze mogli mieć bombę, a przynajmniej tak twierdzili. Być może dokładny przebieg tragedii pomogą ustalić czarne skrzynki. Cały czas nasuwa się pytanie, w jaki sposób porywacze zdołali wnieść broń na pokład samolotów, przechodząc przez lotniskowe kontrole. Eksperci twierdzą jednak, że wbrew przypuszczeniom przemycenie broni przez wykrywające metal bramki nie jest specjalnie trudne. Od dawna na rynku znajdują się na przykład plastikowe noże, które są dość mocne, by ciąć nimi drewno. Z niemetalicznych materiałów można też zrobić broń palną o nietypowym kształcie - jest to broń bardzo trudna do wykrycia. Ponadto nie wszystkie zainstalowane na lotniskach urządzenia do kontroli bagażu są najwyższej jakości. Zdaniem ekspertów sprytny terrorysta wniesie na pokład nawet klasyczną broń palną. Były dyrektor Federal Aviation Administration Billie Vincent opisuje porywacza sprzed lat, z którym rozmawiał w więzieniu. Wystarczyło mu przebranie portiera i wiaderko, by przenieść broń przez punkty kontrolne. Niedostateczną ochronę lotnisk podkreślał już raport rządowy sprzed pięciu lat. W ciągu pięciu miesięcy, testującym zabezpieczenia osobom udało się aż 120 razy dostać do strzeżonych stref bez przejścia kontroli. Wystarczyło udawać, że towarzyszą pracownikowi lotniska, wsiąść do niestrzeżonej windy czy wręcz bezczelnie wejść na chroniony obszar.