Pragnący zachować anonimowość urzędnik władz lotniczych powiedział agencji Associated Press, że samolot należący do prywatnej firmy Trans Air Congo leciał z Pointe Noire, drugiego pod względem wielkości miasta w Kongo. Do wypadku doszło w trudnych warunkach atmosferycznych, podczas ulewy, niedaleko lotniska w Brazzaville, w dzielnicy Makazou. Lotnisko zostało zablokowane przez policję. Nie wiadomo, ile osób było na pokładzie. Samolot wyprodukowany został jeszcze w czasach ZSRR. Akcję ratunkową utrudniał ciągle padający deszcz i brak prądu. Stolica Konga, podobnie jak wiele innych miast w Afryce, cierpi na chroniczne niedobory energii elektrycznej i pogrążona jest w ciemnościach. Szef kongijskiego Czerwonego Krzyża Albert Mberi oświadczył, że przeszukania wraku samolotu będzie można dokonać dopiero w sobotę rano, kiedy wzejdzie słońce. Wyraził on obawę, że chociaż samolot towary, to na pokładzie mogło znajdować się więcej osób. Ze względu na bardzo zły stan drogi łączącej portowe miasto Pointe Noire z Brazzaville (ok. 400 km) wielu handlowców woli przewozić swoje towary drogą powietrzną. AP zwraca uwagę, że Afryka znajduje się pod względem bezpieczeństwa transportu lotniczego na szarym końcu. W czerwcu w Ghanie towarowy Boeing 727 podczas próby lądowania uderzył w autobus, zabijając 10 pasażerów. Kilka dni później samolot pasażerski spadł w Lagos w Nigerii. W katastrofie zginęły 153 osoby.