Po zamieszaniu, jakie wybuchło w mediach po opublikowaniu w serwisie YouTube seksistowskiego spotu Marka Migalskiego (Polska Razem Jarosława Gowina), pytaliśmy, czy może być jeszcze gorzej. Jak pokazały dalsze wypadki eurokampanii nasi politycy nie potraktowali tego, jako pytania retorycznego, ale jako wyzwanie. Amatorskie spoty wyborcze wrzucane do sieci to największa zmora/jedyna atrakcja (wybierz właściwe) obecnej eurokampanii. Dlaczego poważni (a przynajmniej niektórzy z nich) kandydaci decydują się na taki obciach? Jedyne wytłumaczenie, jakie przychodzi nam do głowy, to mantra publicity, czyli "nieważne jak mówią, ważne żeby mówili". Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że w całym sztabie wyborczym nie znalazł się nikt, kto po obejrzeniu spotu przytuliłby kandydata i zapytał, czy dobrze się czuje? Ewentualnie lekko puknąłby go w czoło? Jeśli już jednak klipy wyborcze trafiły do internetu, to potraktujmy je tak, jak na to zasługują, czyli pośmiejmy się z nich. Nasze zestawienie najgorszych eurospotów MUSI otworzyć wyskakujący z krzaków Michał Boni (Platforma Obywatelska). Absurdalność klipu jest tak wielka, a konsternacja, w jaką nas wprawia, tak obezwładniająca, że momentami zaczynamy się zastanawiać, czy spot przypadkiem jednak nie jest dobry. Na pewno dobry nie jest (i nie piszemy tego tylko z pozycji wojujących feministek) spot Marka Migalskiego, który przez kilka dni musiał tłumaczyć się z tego, co zrobił ze swoimi asystentkami (i - jak okazuje się w dalszej części spotu - także asystentami). Entuzjazmem asystenci Migalskiego z pewnością biją jednak na głowę niby to serdeczną, niby to złośliwą rozmowę Ryszarda Kalisza z Januszem Palikotem. Panowie - "jadąc" samochodem - komunikują się telepatycznie. Jakby tego było mało, całość kończą "a-efektownym" żartem. Ogólnie Europa Plus Twój Ruch to wyborcza koalicja, która obdarzyła nas chyba największą ilością "prawie udanych" spotów wyborczych. Mamy Pawła Piskorskiego bawiącego się zabawkami: śpiewającego Armanda Ryfińskiego: "dającą w ryj" Kazimierę Szczukę: i robiąca zastrzyk (brrr!) Dorotę Gardias: Tę litanię (oj! Twojemu Ruchowi nie spodobałoby się to słowo) zakończmy spotem Aleksandry Słomkowskiej, która ma wszystko "w d...", powiedzmy "w czterech literach". Ale - przyznajemy - będąc na 10. miejscu listy wyborczej, też byśmy tam wszystko mieli. Rzutem na taśmę na naszą listę trafił jeszcze Artur Dziambor z Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikke. Ale bynajmniej nie z powodu "prawicowego prostego", a pojawiającego się od czasu do czasu w tle spotu dyszenia. Czyżby nagrywanie spotu aż tak męczyło operatora kamery? Nasze zestawienie kończymy (ostrzeżenie!) wpadającymi w ucho piosenkami. Po pierwsze, polecamy "Karski song". Choć podejrzewamy, że gdyby Karol Karski (Prawo i Sprawiedliwość) zdecydował się na wykorzystanie w spocie meleksu, klip zrobiłby na nas jeszcze większe wrażenie. Po drugie, "pełnowymiarową" odę do Jacka Kozłowskiego (PO): Zapomnieliśmy o czymś? W komentarzach czekamy na wasze typy najgorszych eurospotów. Który z polityków osiągnął szczyt żenady? awt