Oczywiście Polska może wysyłać oficjalne pisma, może prosić, naciskać na Unię Europejską, ale ostatecznie piłka jest po stronie rosyjskiej i to Moskwa musi dać jakąkolwiek odpowiedź. - Rosjanie są świadomi, że tych spraw między sąsiadami na dłuższą metę nie da się utrzymać - by w ogóle ze sobą nie rozmawiać w sprawach drażliwych - mówi Lech Różański szef zespołu kryzysowego. Jednocześnie jednak przyznaje, że jak na razie nie tylko nie ma żadnego konkretnego terminu na takie drażliwe rozmowy, ale i żadnej chęci ze strony rosyjskiej. A gospodarcze straty Polski są coraz większe, wszak to milion euro każdego dnia obowiązywania zakazu.