Inżynierowie NASA potrzebują bowiem nieco więcej czasu na zakończenie testów i analizę sytuacji. Już teraz jednak jest pewne, że misja zostanie przedłużona o co najmniej jeden dzień. Próba naprawy powłoki może być podjęta w piątek lub w sobotę. Według Associated Press, inżynierowie NASA obawiają się nie tyle, że uszkodzenie spowoduje katastrofę, podobną do tej jaka spotkała prom Columbia, ale to, że wysoka temperatura podczas lądowania uszkodzi aluminiową konstrukcję promu. Pociągnęłoby to za sobą konieczność długotrwałych napraw wahadłowca i opóźniłoby kolejne starty, co w konsekwencji zagroziłoby dokończeniu montażu stacji Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Tymczasem w środę jeden z członków załogi promu, Rick Mastracchio, musiał skrócić wyjście w przestrzeń kosmiczną i powrócić na pokład ISS ponieważ zauważył dziurę w lewej rękawicy swojego skafandra kosmicznego. Przedstawiciele NASA poinformowali, że życiu astronauty nic nie zagrało bowiem uszkodzone były tylko dwie z pięciu warstw izolacji termicznej skafandra. Jednak wydano mu polecenie natychmiastowego powrotu a pracę, którą wykonywał dokończył drugi astronauta Clay Anderson. Skafandry kosmiczne są tak skonstruowane, że potrafią utrzymać wewnętrzne ciśnienie przez ok. 30 min, jeśli dziura nie jest większa niż 0,64 cm. Utrata ciśnienia i ucieczka powietrza spowodowałyby natychmiastową śmierć astronauty.