Przestrzegają też jednak przed przedłużaniem trwania jego reżimu wobec obecnych demonstracji w Egipcie. - Są gorsze alternatywy od Hosniego Mubaraka i status quo. Nie znaczy to, że trzeba go popierać bezkrytycznie, ale trzeba pamiętać, że możemy sprowadzić rzeczy, które są gorsze (od jego rządów). Powinniśmy naciskać na zmiany, ale za kulisami. W publicznych wypowiedziach powinniśmy być bardzo ostrożni. Demokracja brzmi dobrze, ale jej zaprowadzenie w Egipcie będzie niezwykle trudne. Kiedy ludzie są na ulicach, nie jest pewne, czy nie dojdzie do wydarzeń, których nie będzie można kontrolować - powiedział w telewizji CNN w niedzielę znany dyplomata, przewodniczący nowojorskiej Rady Stosunków Międzynarodowych (CFR) Richard Haas. Profesor Zbigniew Brzeziński przestrzegł jednak, że konsekwencje trwania reżimu Mubaraka u władzy mogą być niebezpieczne. - Alternatywy są dużo groźniejsze. Albo armia tłumi demonstracje i społeczeństwo stopniowo zwraca się ku fundamentalizmowi i radykalizmowi w reakcji na pacyfikację protestów, albo reżim nie ustępuje i eksplozja przychodzi później, w jeszcze bardziej gwałtownej formie - powiedział Brzeziński w wywiadzie dla telewizji ABC News. Zapytany, czy istnieje zagrożenie, że fundamentaliści muzułmańscy wypełnią próżnię polityczną po odejściu Mubaraka, były doradca prezydenta Cartera sugerował, że wojsko może do tego nie dopuścić. - Są przykłady, które są dla nas ostrzeżeniem, i przykłady, które mogą być zachęcające. Ostrzeżenie to oczywiście to, co stało się w Iranie - przejęcie władzy przez teokratyczny reżim, wrogi wobec Zachodu. Inna alternatywa to Turcja, gdzie armia odegrała rolę gwaranta demokracji, czasami nawet w drodze autorytarnej transformacji. Wojsko umożliwiło ewolucję Turcji - powiedział Brzeziński. Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski