W telewizji CNN rzecznicy lini lotniczych zastrzegli, że na kursie przygotowawczym w ogóle nie było wzmianki o nowym systemie, którego działanie uznaje się obecnie za najbardziej prawdopodobną przyczynę dwóch katastrof nowego modelu samolotu. Kurs internetowy prezentował jednie różnice pomiędzy poszczególnymi wersjami samolotu. Jego ukończenie zajmowało pilotom - w zależności od linii - od 56 minut do trzech godzin. W ramach kursu zaprezentowano pilotom cztery obszary, w których nowe maszyny różnią się od starszych. Jak się okazuje, nie było w nim wzmianki o nowym systemie poprawy charakterystyki manewrowej - MCAS, którego wadliwe działania jest najbardziej prawdopodobną przyczyną dwóch katastrof boeingów 737 MAX 8 - w październiku 2018 roku w Indonezji i w marcu 2019 roku w Etiopii. Jak przyznał rzecznik związku reprezentującego pilotów Southwest Airline Mike Trevino, kurs nie był prowadzony przez instruktora. Piloci sami nim administrowali. - MCAS został zainstalowany w samolocie i Boeing nie ujawnił tego faktu pilotom - dodał w rozmowie z CNN. Po katastrofach piloci zaczęli domagać się dodatkowych szkoleń, szczególnie pracy na symulatorach lotu. Dotychczas zapewnione zostały jedynie szkolenia teoretyczne na temat MCAS. Koncern Boeing unika komentarza w tej sprawie, o który stacja CNN ubiegała już kilkukrotnie.