Posunięcie to - jak informują źródła w Waszyngtonie - w ma być fragmentem szerszego planu posunięć dyplomatycznych na Bliskim Wschodzie, przygotowywanych przed administrację Baracka Obamy. Celem tych inicjatyw będzie zapewnienie trwałej stabilizacji w Iraku i stłumienie nuklearnych ambicji Iranu. Syria jest obecnie jednym z czołowych adwersarzy USA na Bliskim Wschodzie i była oskarżana przez Amerykanów o wspieranie terroryzmu, dążenie do uzyskania broni masowej zagłady, wspieranie rebeliantów w sąsiednim Iraku i odmowę rokowań pokojowych z Izraelem. Clinton, która odbywa pierwszą podróż po krajach Bliskiego Wschodu jako nowa szefowa amerykańskiej dyplomacji, przyznała, że powodzenie tego pojednawczego gestu wobec Syrii nie jest pewne. Jednak odzwierciedla on zdecydowanie administracji Obamy nowego podejścia do polityki zagranicznej - dodała. Stosunki amerykańsko-syryjskie uległy dalszemu zaostrzeniu po odwołaniu w 2005 r. przez administrację Busha ambasador USA w Damaszku, Margaret Scobey. Bush zdecydował się wówczas na to posunięcie podejrzewając Syrię o udział w zabójstwie premiera Libanu, Rafika Haririego. Syria zdecydowanie odrzucała te oskarżenia.