Brytyjski minister spraw zagranicznych David Miliband, z którym pani Clinton spotkała się w Londynie, podkreślił zaś, że Iran nigdy nie będzie miał lepszej okazji, by ustanowić normalne stosunki z resztą świata. - Słowa nie wystarczą - podkreśliła pani Clinton podczas wspólnej konferencji prasowej z Milibandem. Zaznaczyła, że spotkanie w ubiegły czwartek w Genewie, na którym przedstawiciele Iranu i sześciu mocarstw (USA, Rosji, Chin, Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec) wznowili rozmowy na tematy nuklearne, stanowiło "konstruktywny początek, ale muszą za nim pójść działania". Zarówno pani Clinton, jak i Miliband wyrazili przekonanie, że pakistańskie obiekty nuklearne są bezpieczne, choć Pakistan stoi wobec poważnego zagrożenia terrorystycznego. Było to nawiązanie do sobotniego ataku talibów na naczelne dowództwo armii pakistańskiej w mieście Rawalpindi, który kosztował życie 22 osób (3 zakładników, 8 napastników i 8 żołnierzy). Jak zapewniła Clinton, Stany Zjednoczone mają pełne zaufanie, że rząd Pakistanu kontroluje swoją broń nuklearną. Jej zdaniem terroryści "stanowią coraz większe zagrożenie dla władz i państwa, ale nie widzimy dowodów na to, by mieli przejąć władzę". Także Miliband zaznaczył, że nic nie wskazuje na to, by pakistańskie obiekty nuklearne były zagrożone.