wygrała w kilku ważnych stanach i utrzymała się na prowadzeniu w wyścigu do nominacji prezydenckiej Demokratów. O północy we wtorek dopiero zaczynało się jednak obliczanie głosów w Kalifornii, największym pod względem ludności stanie USA, gdzie lokale wyborcze zamknięto dopiero o godz. 23 (czasu amerykańskiego). Głosowano kartkami, więc liczenie głosów może się przedłużyć. Po godzinie liczenia, w Partii Demokratycznej prowadziła pani Clinton, wśród Republikanów - McCain. Najnowsze szacunkowe obliczenia sieci telewizyjnych wskazują na minimalne zwycięstwa tych właśnie pretendentów. Stawką w Partii Demokratycznej jest tam aż 370 delegatów na przedwyborczą konwencję partyjną, która nominuje kandydata na prezydenta w zależności od liczby zdobytych delegatów. Do wygranej potrzeba minimum 2026. W Partii Republikańskiej (GOP) po wtorkowych głosowaniach senator jeszcze bardziej wysforował się na czoło i jest teraz zdecydowanym faworytem w walce o nominację; zdaniem niektórych obserwatorów jest ona już praktycznie przesądzona. McCain wygrał prawybory we wszystkich największych stanach, jak Nowy Jork, Illinois i Missouri. Zdobył ponad dwa razy więcej delegatów na konwencję niż następny w kolejności były gubernator Massachusetts, Mitt Romney, oraz były gubernator Arkansas, Mike Huckabee. Ten ostatni odebrał sporo głosów Romney'owi, z którym konkurował o głosy religijnych konserwatystów, na czym korzysta McCain. Huckabee wygrał w 5 stanach, ale tylko na południu - w "pasie Biblijnym" -- co potwierdza, że jego elektorat jest ograniczony i nie uważa się go za "wybieralnego" w wyborach prezydenckich.