Wcześniej anonimowi przedstawiciele sztabu pani Clinton, cytowani przez agencję AP, mówili, że może ona uznać wygraną Obamy już we wtorek wieczorem (czasu lokalnego), czyli po zakończeniu ostatnich prawyborów w stanach Dakota Południowa i Montana. W obu faworytem jest Obama. Wbrew tym doniesieniom McAuliffe zaznaczył, że na razie nikt z kandydatów nie ma wystarczającej liczby delegatów, by uzyskać nominację Partii Demokratycznej. Informacje AP określił on jako "na 100 proc. niewłaściwe". McAuliffe powiedział też, że po zakończeniu prawyborów sztab pani Clinton będzie przekonywał do niej superdelegatów, czyli prominentnych polityków partii, którzy na letniej konwencji Demokratów nie będą związani wynikami prawyborów. Wyraził nadzieję, że uda się pozyskać "wystarczającą liczbę superdelegatów, którzy poprą senator Clinton". Obamie brakuje ok. 40 delegatów do 2118 niezbędnych do uzyskania nominacji przed listopadowymi wyborami. Aby osiągnąć ten pułap pani Clinton musiałaby zdobyć jeszcze poparcie ok. 200 delegatów. We wtorkowych prawyborach można pozyskać w sumie 31 delegatów. Ok. 200 z prawie 800 superdelegatów jest niezdecydowanych. Wśród obserwatorów przeważa jednak przekonanie, że superdelegaci nie poprą kandydata, który będzie miał mniej głosów delegatów zwykłych (czyli Clinton), gdyż wywołałoby to bunt w partii.