Czarnoskóry senator z Illinois Barack Obama dzięki wtorkowej wygranej w prawyborach w Montanie zapewnił sobie wystarczającą liczbę głosów delegatów na konwencję krajową Partii Demokratycznej, aby uzyskać nominację na kandydata tego ugrupowania na prezydenta. W USA zwyczajowo swego potencjalnego zastępcę wskazuje przed wyborami pretendent do Białego Domu. Amerykańskie media od dłuższego czasu spekulowały, że kandydatką Obamy na to stanowisko może zostać Hillary Clinton. Zwolennicy tego rozwiązania twierdzą, że pomogłoby to zjednoczyć Demokratów po 16-miesięcznej wyczerpującej walce o nominację prezydencką. Clinton ogłosiła już, że w sobotę formalnie poprze swego dotychczasowego rywala i zadeklarowała, że zaangażuje się w pozyskiwanie funduszy na rzecz jego kampanii wyborczej. Jednak niektórzy spośród najważniejszych donatorów byłej Pierwszej Damy w zamian za poparcie Obamy rzekomo oczekują, aby czarnoskóry senator z Illinois właśnie ją mianował na swego zastępcę. Clinton, choć wcześniej wyrażała zainteresowanie wiceprezydenturą, w czwartek postanowiła odciąć się od presji wywieranej przez jej współpracowników na Obamę. Jej rzecznik Phil Singer oznajmił, że senator z Nowego Jorku nie zamierza ubiegać się o wiceprezydenturę. - Wybór należy wyłącznie do Obamy - podkreślił Singer. Sam Obama dał natomiast do zrozumienia, że jego wybór będzie przemyślany i uwzględni różne możliwości. Oprócz Clinton, wśród potencjalnych kandydatów na urząd wiceprezydenta wymienia się m.in. wpływowego senatora z Wirginii Jima Webba oraz latynoskiego gubernatora Nowego Meksyku Billa Richardsona. Tymczasem - jak donoszą amerykańskie media - w czwartek wieczorem Obama niespodziewanie spotkał się z Clinton. Nie ujawniono, na jaki temat rozmawiali.