W czasie konferencji organizowanej przez Izbę Handlową w Montrealu Clinton oceniła, że zgodnie z "logiką Putina" mieszkańcy Krymu, przyłączonego we wtorek do Rosji, są "narodowości rosyjskiej, rosyjskojęzyczni i zawsze byli związani z Rosją". Takie rozumowanie "może zostać przeniesione nie tylko na inne części Ukrainy, ale też na Estonię, Litwę i Łotwę czy Naddniestrze" - ostrzegła, dodając, że "w wielu miejscach znaleźć można Rosjan i rosyjskojęzycznych". Clinton, która szefową dyplomacji USA była w latach 2009-2013, oceniła ostatnie wydarzenia jako "wojnę wartości" i oświadczyła, że Putin "próbuje na nowo wytyczać granice Europy po II wojnie światowej". Zaapelowała do UE, by zmniejszyła energetyczne uzależnienie od Rosji, w tym dzięki projektowi gazociągów z Azerbejdżanu do Europy i wewnętrznej eksploatacji nowych źródeł energii. "Rosjanie mogą zastraszać, tylko jak się jest od nich zależnym" - zaznaczyła. Hillary Clinton, potencjalna pretendentka do prezydentury w 2016 roku, zaznaczyła, że przyłączenie przez Rosję Krymu jest nielegalne i stanowi naruszenie międzynarodowego prawa.