Po podliczeniu 100 proc. głosów oddanych na listy partyjne zwycięzca wyborów, rządząca Partia Regionów prezydenta Wiktora Janukowycza, ma 30 proc. poparcia. Opozycyjna Batkiwszczyna (Ojczyzna) znajdującej się w więzieniu byłej premier Julii Tymoszenko otrzymała 25,53 proc. głosów. Na trzecim miejscu jest opozycyjny UDAR (Cios) boksera Witalija Kliczki z wynikiem 13,95 proc. Kolejną pozycję zajęła Komunistyczna Partia Ukrainy z poparciem 13,8 proc. W ustępującym parlamencie komuniści byli w koalicji z Partią Regionów. Piątym ugrupowaniem, które wchodzi do Rady Najwyższej Ukrainy, jest nacjonalistyczna Swoboda. W głosowaniu na listy partyjne zdobyła ona 10,44 proc. Swoboda współpracuje obecnie z Batkiwszczyną i Udarem. W wyborach parlamentarnych 28 października Ukraińcy wybierali połowę 450-osobowego parlamentu z list partyjnych, a połowę w okręgach jednomandatowych. Liczenie głosów w okręgach jednomandatowych wciąż trwa, gdyż w części z nich toczą się spory o to, czy w wyborach zwyciężył kandydat opozycji, czy też reprezentant władz. Zdaniem opozycji wyniki wyborów zostały tam sfałszowane. 29 października, dzień po wyborach do Rady Najwyższej Ukrainy, Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) oświadczyła, że startujący w nich kandydaci nie mieli równych szans, przede wszystkim z powodu nadużywania administracji państwowej. - Ze względu na nadużycia władzy i nadmierną rolę pieniędzy w tych wyborach wydaje się, że nastąpił regres w procesie demokracji na Ukrainie - zaznaczyła wówczas wiceprzewodnicząca Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE Walburga Habsburg Douglas. Oświadczenie to skrytykowała ukraińska dyplomacja, która uznała, że wnioski te były "osobistymi, bezpodstawnymi i emocjonalnymi rozmyślaniami" niektórych członków międzynarodowej misji obserwacyjnej, a nie stanowiskiem ogólnym. Zgodnie z ukraińskim prawem CKW Ukrainy ma czas na pełne ogłoszenie wyników wyborów do 12 listopada.