Premier Grecji oświadczył, że nie zgodzi się, aby jego kraj zamienił się w przechowalnię ludzi, a jednocześnie pozostał we Wspólnocie i brał udział w szczytach unijnych, jak gdyby nic się nie stało. Podkreślił, że zamykanie granic oraz takie spotkania jak wczorajsze w Wiedniu, pokazują niezdolność Europy do rozwiązania kryzysu migracyjnego, ale także tendencję niektórych państw do wyłamywania się ze wspólnych postanowień unijnych. Zapowiedział, że Grecja będzie się domagała, aby wprowadzone zostały uzgodnienia z ostatniego szczytu w sprawie migracji o otwartych granicach. Jego zdaniem w Europie zaczyna panować rasizm i strach w imię wartości narodowych i religii. Aleksis Cipras dodał, że istotą chrześcijaństwa jest miłość do bliźniego i że Grecja, która wie, czym jest migracja, nie odwróci się od ludzi potrzebujących pomocy. Aleksisa Ciprasa wspiera w polityce migracyjnej Angela Merkel i unijni przywódcy, którzy krytykują postawę Austrii. W Wiedniu odbyło się wczoraj spotkanie państw bałkańskich w sprawie migracji, na które nie zaproszono Grecji. Zamknięta pozostaje też granica grecko - macedońska.