Pytany o pomoc dla Ukrainy Włodzimierz Cimoszewicz odparł, że nie może ona być bezkrytyczna, ale tylko poprzez konkretne działania, a nie słowne deklaracje o solidarności, Polacy mogą wesprzeć Ukraińców. - Nie jest łatwo powiedzieć społeczeństwu, mającemu wiele problemów do rozwiązania, że musimy się naszymi środkami z kimś podzielić - zaznaczył były premier. - Możemy pomóc Ukraińcom w przeprowadzeniu zmian, mamy doświadczenie w reformowaniu władzy państwowej i walce z korupcją, która zawsze była na Ukrainie problemem numer jeden. Nie możemy natomiast pomóc w jednym, czyli w sprawie oligarchów, ludzi, którzy zdobyli gigantyczne majątki często kosztem społeczeństwa. Osoby te interesują się wyłącznie własnymi interesami, a mają ogromne wpływy. Ich działania mogą paraliżować Ukrainę - przestrzegł Cimoszewicz. Były premier uważa, że proeuropejska i demokratyczna Ukraina ma wielkie znaczenie dla bezpieczeństwa i sytuacji Polski. - Są dwa warianty Ukrainy. W pierwszym opanowuje ona kryzys polityczny, uzdrawia gospodarkę i zbliża się do Europy. W drugim staje się wasalem Rosji, jest rządzona niedemokratycznie i wciąż jest naszym sąsiadem. Z jednym możemy rozmawiać i robić interesy, drugi jest zagrożeniem. Odpowiedź, która Ukraina jest nam bliższa jest oczywista - wyjaśnił Cimoszewicz. Senator odniósł się także do sytuacji w Rosji. Uważa, że pogłębiający się kryzys może mieć ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa międzynarodowego. - Nie wykluczam, że stojąc w obliczu problemów ekonomicznych, a analitycy spodziewają się załamania rosyjskiej gospodarki, Władimir Putin dojdzie do wniosku, że trzeba społeczeństwo zdyscyplinować patriotycznie przez konflikt zewnętrzny. Taki scenariusz jest możliwy - przyznał były premier.