Według aktywistów i mieszkańców Homs ostrzał miasta rozpoczął się o świcie. Świadkowie cytowani przez zachodnie agencje twierdzą, że samoloty myśliwskie zrzucają na dzielnice Homs ogromne ilości pocisków. Mieszkańcy mówią, że tak intensywnego ostrzału miasta nie było od co najmniej pięciu miesięcy. Aktywiści twierdzą, że ostrzeliwane są także inne miasta, w których część dzielnic zajęta jest przez rebeliantów - Aleppo, Hama i Idlib, a także niektóre rejony stolicy kraju, Damaszku. Uspokoiła się natomiast sytuacja na turecko-syryjskim pograniczu, gdzie od środy dochodziło do wzajemnych ostrzałów między tureckimi a syryjskimi żołnierzami. Mieszkańcy miasteczka Akcakale, gdzie w środę rakiety zabiły pięć osób, wciąż żyją w strachu. - Jesteśmy bardzo zaniepokojeni. Nie spaliśmy całą noc. Dobrze, że turecki rząd odpowiedział na syryjski ostrzał, bo może będzie to już koniec tego koszmaru - mówi jeden z mieszkańców. Turecka armia wysłała na pogranicze z Syrią dodatkowe oddziały wojska. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Londynie szacuje, że od początku konfliktu w Syrii zginęło co najmniej 31 tysięcy ludzi.