Najprawdopodobniej liczba ofiar będzie dużo wyższa. Władze autonomicznej Inguszetii potwierdziły, że jest wśród nich szef tamtejszego MSW, Abukar Kostojew wraz z towarzyszącą mu ochroną, wiceminister Ziaudin Kotijew i niemal całe kierownictwo nazrańskiej prokuratury: prokurator Mucharbiek Buzurtanow i jego dwóch zastępców. Śmierć poniósł także komendant milicji drogowej Magomied-Giri Kacyjew wraz z kierowcą. W jednym z punktów Nazrania w płomieniach zginęło 10 bojowników specjalnych jednostek milicji OMON, których samochód dostał się pod ostrzał. W innym miejscu leżą trupy pięciu OMON-owców. Według doniesień portalu Ingushetiya, bojownicy wycofali się już z Nazrania. Co innego mówią rosyjskie media - że na ulicach miasta wciąż dochodzi do starć. Z kolei przedstawiciel rządu w Inguszetii przyznał, że w Nazraniu nadal jest niebezpiecznie, ale walki stały się mniej intensywne. Jak mówią rosyjskie media, w akcji uczestniczy ok. 100 czeczeńskich bojowników, jednak Kavkaz-Center pisze, że tak mała grupa nie byłaby w stanie dokonać równie spektaktularnego ataku - jednej z największych akcji partyzanckich od wybuchu drugiej wojny w Czeczenii (październik 1999). Portal Ingushetiya utrzymuje, że jeden z rebeliantów przyznał, iż działają oni na rozkaz Szamila Basajewa - czeczeńskiego komendanta polowego, biorącego na siebie odpowiedzialność za liczne spektakularne akcje rebeliantów, w tym za zamachy terrorystyczne. Posłuchaj relacji korespondenta RMF, Andrzeja Zauchy: Do zaciętej strzelaniny doszło także w Machaczkale, stolicy Dagestanu, sąsiadującego z Czeczenią od wschodu - informuje agencja Interfax, powołująca się na lokalnego przedstawiciela Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Trwająca od ponad 4 lat wojna w Czeczenii od czasu do czasu przenosi się na terytorium sąsiedniej Inguszetii, która również wchodzi w skład Federacji Rosyjskiej jako autonomiczna republika.