- Jest Trypolis nadziemny i podziemny - powiedział Riad Gneidi, jeden z powstańców przeszukujących tunele. Bab al-Azizija od zawsze było owiany tajemnicą, jednak kiedy powstańcy, którzy urządzili sobie w siedzibie Kadafiego bazę wypadową do walk, odkryli sieć podziemnych tuneli, nie byli zaskoczeni. Od dawna podejrzewano, że Kadafi, który rządzi w Libii przez cztery dekady i przeżył kilka zamachów na swoje życie, miał ukryte przejścia, którymi mógł się ewakuować. Istnienie tuneli wyjaśnia także, w jaki sposób dyktator był w stanie pojawiać się niezauważony w różnych miejscach w mieście. System tuneli łączy bunkry, centra dowodzenia i luksusową posiadłość Kadafiego. Prawdopodobnie wychodzi on poza kompleks Bab al-Azizija i ciągnie się przez całe miasto, jednak ze względu na zniszczenia spowodowane bombardowaniami przez siły NATO, nie można tego z całą pewnością stwierdzić. Tunele są na tyle wysokie, aby mógł stanąć w nich wyprostowany mężczyzna i tak szerokie, by bez problemu przeszły nimi dwie osoby. Ściany mają ok. 30 cm grubości, a system podzielony jest na sektory odseparowane ciężkimi metalowymi drzwiami. W całym kompleksie rozmieszczono maski gazowe oraz skrytki z wodą, colą, ciasteczkami i tuńczykiem. W jednym z tuneli znaleziono elektryczny wózek golfowy, którym dyktator poruszał się po posiadłości. Podziemia połączone są z układem pokoi. Niektóre z nich to zwykłe koszarowe pomieszczenia przeznaczone dla strażników, wyposażone w podwójne łóżka, małe lodówki i szafy. Inne to prawdziwe bunkry, ze wzmocnionymi ścianami i małymi metalowymi włazami. W niektórych miejscach tunele przechodzą w wielopokojowe kompleksy. Jeden połączony jest windą ze znajdującą się dokładnie nad nim byłą rezydencją Kadafiego, która została zbombardowana przez USA w 1986 roku. Inny sektor wyposażony jest w łóżka piętrowe, salon, łazienkę, kuchnię i biuro wypełnione sprzętami wideo. W części znajdującej się na skraju kompleksu koszarowego znajdują się przynajmniej trzy wyjścia ewakuacyjne prowadzące na ulicę. Przed bombardowaniem NATO zamaskowane były przez trawy, aby nie było widać ich z zewnątrz. Sama rezydencja to rozłożysty, bogato zdobiony budynek ogrodzony zielonym, metalowym murem. Na środku wypełnionego zielenią i drzewami ogrodu znajduje się basen otoczony mniejszymi budynkami. Mimo że powstańcy po wtargnięciu do siedziby podpalili ją, to część pomieszczeń została praktycznie nietknięta i nadal można zobaczyć, jak żyła rodzina Kadafiego. Ogromny salon wypełniony jest zdjęciami: na jednym widać Kadafiego ściskającego dłoń Nelsona Mandeli, na innym jest jego syn Saif al-Islam siedzący na bankiecie. Jeden z pokoi mieści dużą kolekcję filmów DVD, m.in. serię o Jamesie Bondzie. Na biurku leżą zaproszenia adresowane do zabitego syna Saifa al-Araba i listy od obywateli. W innej sypialni znajduje się mnóstwo wypchanych zwierząt i książek do nauki angielskiego. Na lustrze w łazience obok widnieje napis "Kocham Cię", a znajdująca się tam toaleta swoim kształtem przypomina biedronkę. W szafie pełno jest ubrań w charakterystyczne afrykańskie wzory, które często nosił Kadafi, choć nie wiadomo, czy te akurat należą do niego. Do podziemnych bunkrów prowadzą dwie pary kręconych schodów. Możliwe, że Kadafi użył podziemnych przejść, aby uciec z siedziby zdobytej przez rebeliantów. - Wiecie, jakie zwierzę żyje w podziemiach? - pyta Dola, jeden z powstańców. - "Szczur". To obraźliwe określenie często używane pod adresem dyktatora nawiązuje do sposobu, w jaki on sam nazywa powstańców, mianowicie "gryzonie". - On jest tam gdzieś na dole. Tylko Bóg jeden wie, gdzie - twierdzi powstaniec. W przesłaniu do narodu, wyemitowanym w nocy z wtorku na środę Muammar Kadafi powiedział, że wycofanie się z kompleksu koszarowego Bab al-Azizija było jedynie manewrem taktycznym i zapewnił, że będzie walczył do "śmierci lub zwycięstwa".