Ciemne chmury nad bliskim współpracownikiem Joe Bidena. Izba Reprezentantów podjęła decyzję w sprawie Alejandro Mayorkasa. Przeciwni urzędnikowi republikanie nie byli jednomyślni. O wszystkim zadecydował jeden głos. Mayorkas pełni urząd sekretarza bezpieczeństwa krajowego USA. Przeciwnicy polityczni zarzucają mu niepanowanie nad sytuacją na amerykańsko-meksykańskiej granicy. Tylko w grudniu służby graniczne natrafiły na ponad 225 tys. migrantów przy granicy z Meksykiem. USA. Człowiek prezydenta ma kłopoty Ostateczny wynik głosowania wyniósł 214 do 213. "Za" byli przedstawiciele Partii Republikańskiej. Przeciwko opowiedzieli się demokraci oraz trzech republikanów. Teraz ruch należy do Senatu, w którym większość mają politycy Partii Demokratycznej. Izba wyższa ma otrzymać stosowne dokumenty końcem lutego. Okazuje się, że członkowie izby nie są zainteresowani sprawą i mogą odłożyć jej rozpatrzenie na czas nieokreślony. Pierwsza taka sytuacja od 150 lat Postawienie Mayorkasa w stan oskarżenia jest pierwszym przypadkiem próby zdjęcia z urzędu członka gabinetu głowy państwa od 1876 roku. Republikanie wskazywali na "umyślne i systemowe odmawianie przestrzegania prawa" przez sekretarza bezpieczeństwa krajowego oraz nadużycie zaufania publicznego. Urzędnik miał wprowadzić Kongres w błąd, wskazując, że granica między USA i Meksykiem jest bezpieczna. Podczas debaty padały słowa, że Mayorkas jest "zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego". Krytycy inicjatywy wskazywali, że oskarżenia są wydumane i stanowią część sporu politycznego przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi. Źródło: Associated Press *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!