Amerykanie przyznali się, że średnio wybierali się tam ponad dziesięć razy w roku. Dokładnie 10,5. Częściej niż w jakiekolwiek inne miejsce związane z kulturą. Czy przyczynił się do tego również fakt, że za takie przyjemności nie trzeba było płacić? Odpowiedź na tego typu pytanie nie znalazła się w ankiecie, choć można przypuszczać, że był to jeden z istotnych czynników. Nie zmienia to faktu, że wizyta w bibliotece cieszyła się dwukrotnie większym powodzeniem, niż wyjście do kina albo do teatru (do ponad pięciu takich wyjść przyznali się średnio ankietowani). Zresztą, ta ostatnia rozrywka zanotowała największy spadek między badaniami w latach 2001 i 2019. Powodem jest najpewniej to, iż hity filmowe można częściej zobaczyć w sieci, płacąc miesięczną subskrypcję. Na kolejnych miejscach znalazły się takie rozrywki jak oglądanie na żywo wydarzeń sportowych (4,7 razy w roku) , pójście na koncert muzyczny (3,8) albo wizyta w parku (3,7). Co ciekawe podobnym zainteresowaniem (2,5) cieszyły dwie aktywności całkowicie - zdawałoby się - różne: wizyta w muzeum i w... kasynie. Z badań Gallupa wynika, że Amerykanie w ostatnich latach coraz częściej chodzą do muzeów, do teatru i parków narodowych. Jak to wygląda z podziałem na płeć? Otóż, kobiety są dwa razy częściej niż mężczyźni widziane w bibliotece, z kolei panowie częściej odwiedzają kasyna, biorą udział w imprezach sportowych, a także odwiedzają parki. Co do wizyt w bibliotece, jest jeden znamienny wniosek: chodzą tam przede wszystkim osoby w wieku 18-29 lat, znacznie częściej niż inne grupy. Zdaniem badających z Gallupa, dzieje się tak najprawdopodobniej dlatego, że studenci korzystają z biblioteki podczas studiów.