Wicepremier Nick Clegg zapowiedział, że Izba Gmin zajmie się zmianą zasad sukcesji przy pierwszej sposobności. Na zmianę prawa o dziedziczeniu tronu szefowie tych 16 państw Wspólnoty Narodów (Commonwealth), których głową jest królowa Elżbieta II, zgodzili się w październiku 2011 roku. Procedura wymaga jednak zgody pisemnej i wprowadzenia zmian w prawie krajowym. Sformalizowanie nowych zasad dziedziczenia tronu wymagać będzie zmian w Ustawie o Prawach z 1689 r. (Bill of Rights), określającej porządek polityczny i ustrój kraju, w tym pozycję monarchy i parlamentu, Ustawie o Unii Anglii i Szkocji z 1706 r., Ustawie o Przysiędze Koronacyjnej z 1688 r. oraz Ustawie o Dziedziczeniu Tronu z 1701 r. Choć Wielka Brytania nie ma pisanej konstytucji, to ustawy, w których zostaną dokonane zmiany mają rangę konstytucyjną. Clegg ogłosił, że "szczęśliwym zrządzeniem losu" 15. z kolei z państw Commonwealthu zaaprobowało niezbędne zmiany i ogłosiło o tym akurat w dniu potwierdzenia, że księżna Kate jest w odmiennym stanie. Ostatni krok należy do Izby Gmin, ponieważ Wielka Brytania wprowadza zmiany ostatnia. Dotychczas na mocy tzw. prawa męskiej primogenitury tron przechodził z pokolenia na pokolenie w linii męskiej - chyba, że w rodzinie królewskiej były same dziewczynki. Wówczas, tak jak w rodzinie Jerzego VI monarchinią zostawała starsza z dwóch sióstr (w tym przypadku Elżbieta II). Gdyby prawo męskiej primogenitury zostało uchylone wcześniej, to księżniczka Anna, młodsza siostra księcia Karola byłaby drugą po nim w linii do tronu, a tak jest dziesiąta. Teraz nie będzie liczyła się płeć, lecz kalendarz, a męscy potomkowie monarchy nie będą "przeskakiwać" starszych sióstr, co nazywane jest primageniturą absolutną. Nadal nie zanosi się jednak na zniesienie zapisu wykluczającego z dziedziczenia tronu tych członków rodziny królewskiej, którzy poślubią osobę wyznania katolickiego. Zapis ten od dawna kłuje w oczy, ponieważ jest sformalizowanym prawnie przejawem dyskryminacji katolików w nowoczesnej demokracji. Nie obowiązuje np. wobec wyznawców sekty Moona, mormonów, czy wyznawców innych religii. Nie ma przeszkód, by następcy tronu mogli zawierać z nimi związek małżeński. Wykluczenie katolików z prawa dziedziczenia tronu wprowadzono na fali wrogości wobec tzw. papizmu, czyli religii rzymsko-katolickiej, którą nazywano wiarą papieską, a jej wyznawców papistami. Katolików wówczas uważano za element wywrotowy i antypaństwowy. Kościół anglikański jest kościołem państwowym, a panujący monarcha jest jego tytularnym zwierzchnikiem. Ma też tytuł Obrońcy Wiary (Fidei Defensor). Stąd też, w myśl obowiązującej doktryny monarcha musi być wspólnotowo i duchowo zjednoczony z anglikanami. By temu wymogowi uczynić zadość, książę grecko-duński Filip, późniejszy książę Edynburga, żeniąc się w 1947 r. z księżniczką Elżbietą (przyszła Elżbietą II) zmienił wyznanie z prawosławnego na anglikańskie. Jeszcze w 2008 r. kanadyjka Autumn Kelly wychodząc za mąż za Petera Phillipsa, syna księżniczki Anny, najstarszego wnuka Elżbiety II, przeszła z katolicyzmu na anglikanizm. Wywołało to pewne zdziwienie, ponieważ Peter Phillips jest dopiero 11. w sukcesji do tronu.