z 1995 r., które nakazywało to zrobić w ciągu pięciu lat albo uzasadnić potrzebę ich nieujawniania ze względu na bezpieczeństwo państwa. W 2000 r., kiedy agencje rządowe przechowujące tajne dokumenty nalegały, że nie mogą dotrzymać tego terminu, przedłużono go do 2003 r. Prezydent przedłużył go potem o dalsze trzy lata, ale zapowiedział, że czyni to po raz ostatni. Mimo to obecna decyzja, że status tajności znosi się 1 stycznia automatycznie, zaskoczyła niektórych historyków dziejów najnowszych. Obawiali się oni, że administracja Busha, znana ze skłonności do skrytych działań, będzie znowu przeciągać odtajnienie dokumentów, powołując się na wymogi bezpieczeństwa po ataku terrorystycznym 11 września 2001 r. Dotychczas dokumenty odtajniano tylko na każdorazowy wniosek badaczy lub innych osób i organizacji, powołujących się na ustawę o wolnym dostępie do informacji. Poszczególne agencje nadal jednak będą mogły żądać utrzymania tajności niektórych dokumentów ze względu na konieczność zachowania tajemnicy państwowej. Jak pisze czwartkowy "New York Times", samo (Federalne Biuro Śledcze) odtajni około 270 milionów stron swoich dokumentów. Oczekuje się, że będą wśród nich m.in. materiały rzucające dalsze światło na dochodzenia prowadzone przeciwko Amerykanom - domniemanym sympatykom partii komunistycznej w okresie zimnej wojny.