Podróżni musieli czekać prawie dwie godziny na start. Obsługa informowała ich, że opóźnienie spowodowane jest problemami technicznymi. Kilka sekund po oderwaniu się od płyty lotniska cały samolot dostał drgawek, a z jego lewego silnika zaczął się wydobywać się dym i płomienie. Po chwili ogień zniknął, pilot zdecydował jednak o powrocie na lotnisko. Jak się potem okazało lewy silnik został całkowicie zniszczony i nie nadaje się do naprawy. Pasażerowie twierdzą, że wszystko odbyło się tak szybko, że nawet nie zdążyli krzyknąć. Niebawem ruszyli w dalszą drogę do Edynburga. Mimo tak dramatycznych przeżyć, do podstawionego następnego samolotu Spanair wsiedli wszyscy.