Miński kierowca miał 3 grudnia kolejny wypadek. Inspektorzy milicji drogowej doszli do wniosku, że nie zachował minimalnego odstępu, który pozwalałby na bezpieczne zahamowanie za poprzedzającym go pojazdem.Zastosowano wobec niego najwyższą możliwą karę - odebranie prawa jazdy na 2 lata. W styczniu mężczyzna wrzucił na YouTube nagrania z wypadków, podczas których przeważnie zajeżdżały mu drogę różne samochody osobowe, w tym taksówki. Wówczas najczęściej dochodziło do kolizji. Kierowca podkreślał, że w żadnym wypadku nie ucierpieli pasażerowie. "Tym, którzy uważają, że powinienem hamować, mogę odpowiedzieć: hamuję raptownie tam, gdzie to możliwe, a jeśli się nie da - łagodnie" - napisał. Apelował do użytkowników dróg: "Kierowcy, nie zajeżdżajcie drogi dużym pojazdom transportu publicznego, a szczególnie autobusom i trolejbusom!". Życzył też wszystkim szerokiej drogi.