Od kilkunastu lat wyznawcy Chrystusa coraz częściej uciekają z Bliskiego Wschodu w obawie przed kolejnymi konfliktami i grupami fanatyków. Szacuje się, że od obalenia Saddama Husajna przed 11 laty z samego tylko Iraku wyjechało milion chrześcijan.W rozmowie z Wojciechem Cegielskim biskup Dżihad Battah podkreśla, że fanatycy z Państwa Islamskiego, którzy opanowali potężne tereny w Syrii i w Iraku, są kulminacją radykalizujących się nastrojów na Bliskim Wschodzie. Duchowny dodaje, że islamistów boją się już nie tylko chrześcijanie, ale także większość muzułmanów. - Wszyscy się ich boimy, bo to nie jest jakaś mała grupa, ale całe państwo, które ma pieniądze i wpływy - dodaje duchowny.Radykałowie z Państwa Islamskiego nie tylko zabijają wyznawców innych religii, ale także sprzedają ludzi na targach niewolników. Na podbitych terenach wprowadzili surowe przepisy religijne. Jednak - jak mówi biskup Dżihad Battah - radykałowie nie mają tak naprawdę nic wspólnego z religią muzułmańską. "To nie jest wina islamu, ale błędnej polityki Amerykanów" - Oni nie reprezentują nowoczesnego islamu. Na przykład duchowni z wpływowego uniwersytetu muzułmańskiego Al-Azhar w Kairze odcięli się od nich i krytycznie oceniają taki dżihad. Trzeba więc zadać sobie pytanie, dlaczego narodziła się taka grupa. To nie jest wina islamu, ale błędnej polityki Amerykanów - podkreśla biskup Battah.Syryjski duchowny podkreśla, że wojna domowa w Syrii i przyjście radykalnych grup takich jak Państwo Islamskie czy Al Nusra całkowicie zmieniły ten kraj. Przed kilkoma laty to właśnie Syria była dla chrześcijan oazą spokoju. - Jeszcze przed arabską wiosną Syria była jednym z najbardziej zgodnych krajów na świecie. Chrześcijanie i muzułmanie tworzyli wspólnotę. Razem pracowaliśmy, mieliśmy dobre stosunki z Turcją, pokój z Izraelem. Szkoły, uniwersytety i opieka medyczna były dostępne dla ludzi. Czego więcej może oczekiwać obywatel? - mówi biskup w rozmowie z Polskim Radiem.Trwająca od ponad 3,5 roku wojna domowa w Syrii kosztowała życie co najmniej 200 tysięcy osób. Z kolei w Iraku tylko od początku tego roku zginęło co najmniej 12 tysięcy cywilów. Liczby uchodźców z tych krajów nie sposób dokładnie policzyć, ale mówi się nawet o kilku milionach osób.