Słoweńsko-chorwacki spór o zagraniczne depozyty upadłego po rozpadzie Jugosławii banku nie jest nowy, ale staje się coraz groźniejszy w kontekście zbliżającego się terminu wejścia Chorwacji do UE, co jest zaplanowane na lipiec 2013 r. Już w 2010 roku słoweński parlament jednomyślnie zapowiedział, że da zgodę na wejście Chorwacji do UE tylko pod warunkiem, że rząd w Zagrzebiu wycofa swe pełnomocnictwo dla dwóch chorwackich banków na pozwy skierowane przeciwko Ljubljanskiej Bance w chorwackich sądach. Stanowisko to wciąż jest aktualne. - To jest czerwona linia i jest w tej sprawie jednomyślne stanowisko parlamentu słoweńskiego. Tymczasem do ratyfikacji traktatu akcesyjnego potrzeba poparcia na poziomie dwóch trzecich w parlamencie - powiedział w poniedziałek słoweński dyplomata. Dodał, że rząd Słowenii choćby chciał nie jest w stanie zmienić stanowiska parlamentu. "Kontynuujemy nasze apele" Słoweński minister spraw zagranicznych Karl Erjavec już latem mówił w Brukseli, że do ratyfikacji traktatu akcesyjnego Chorwacji przez słoweńskiego parlament "wystarczy, jeśli chorwacki minister finansów wycofa pełnomocnictwa dla pozwów przeciwko Ljubljanskiej Bance, które został wydane w latach 1995 i 2001". Wówczas ratyfikacja może nastąpić nawet nazajutrz" - powtórzył to stanowisko dyplomata słoweński w poniedziałek. Zagrzeb domaga się od Lublany odszkodowań za zagraniczne depozyty Chorwatów w nieistniejącej już Ljubljanskiej Bance, nieoficjalnie szacowane dziś na ok. 1 mld euro. Słowenia twierdzi, że nie zatrzymała tych pieniędzy - że wszystkie zagraniczne depozyty z Ljubljanskiej Banki trafiły do Belgradu, skąd w dinarach wróciły do zagrzebskiego oddziału Ljubljanskiej Banki i zostały wydane na kredyty dla chorwackich firm. Komisja Europejska od maja wzywa Słowenię i Chorwację do wypracowania wspólnego rozwiązania, ale zastrzega, że nie będzie rozstrzygać, kto ma rację w tym sporze bankowym. - Kontynuujemy nasze apele do obu stron, by osiągnęły rozwiązanie możliwe do przyjęcia dla obu stron. KE ufa, że wszystkie kraje zdążą z ratyfikacją traktatu akcesyjnego, który podpisały 9 grudnia 2011 roku, by Chorwacja weszła do UE zgodnie z planem 1 lipca 2013 r." - powiedział PAP rzecznik KE ds. rozszerzenia Peter Stano. Dodał, że spór bankowy to nie jest kwestia dla procesu akcesyjnego, ale przyznał, że "to ważne dla obu państw, by został rozstrzygnięty". Słowenia się broni Słowenia broni się tłumaczeniem, że w 2010 r. chorwacki rząd i jego ówczesna premier Jadranka Kosor zgodzili się rozwiązać spór, uznając sukcesję bankowych zobowiązań. Chce, by spór został ostatecznie rozwiązany w wyniku negocjacji w ramach Bazylejskiego Komitetu Nadzoru Bankowego. Tymczasem z powodu sporu słoweńskie banki mają obecnie zakaz inwestowania na chorwackim rynku, co łamie swobodę przepływu kapitału w UE. To uniemożliwia inwestycje w Chorwacji także belgijskiej grupie bankowej KBC, która jest udziałowcem banku Nova Ljubljanska Banka, który powstał w miejsce upadłej Ljubljanskiej Banki. W czwartek nowy rząd Chorwacji wyraził gotowość do powrotu do negocjacji w Bazylei, ale wciąż - jak podkreślają dyplomaci słoweńscy - nie wycofał pełnomocnictw na pozwy sądowe dla banków: Privredna banka Zagreb i Zagrebaczka Banka. Lublana ocenia to jako podwójną grę. Spór bankowy to kolejna już odsłona konfliktów na linii Lublana-Zagrzeb będąca konsekwencją rozpadu Jugosławii. Wcześniejszy, wieloletni spór dotyczył wyznaczenia granicy morskiej. Ale poza Słowenią wciąż połowa państw UE nie ratyfikowała jeszcze traktatu akcesyjnego - przyznają źródła w KE. Zapewniają jednocześnie, że wciąż jest technicznie możliwe, by w ciągu dziewięciu miesięcy zamknąć procedury ratyfikacyjne we wszystkich krajach. Dyplomaci wskazują, że zwlekanie z ratyfikacją wynika między innymi z faktu, że to kryzys euro, a nie rozszerzenie Unii jest dziś priorytetem państw członkowskich i ich parlamentów. Pragnący zachować anonimowość dyplomata unijny wskazywał, że kilka państw, jak Holandia, Wielka Brytania i Niemcy, wciąż zgłasza zastrzeżenia do przygotowań Chorwacji do członkowstwa w UE. Wskazywane są problemy z korupcją, zarządzaniem granic (zwłaszcza granica z Bośnią i Hercegowiną miałaby nie być wystarczająco przygotowana) oraz rekrutacją policjantów. W środę Komisja Europejska przyjmie swój coroczny raport o stanie przygotowań państw kandydujących do członkowstwa w UE. Choć Chorwacja już zakończyła negocjacje, to "KE będzie kontynuowała monitorowanie zobowiązania poczynionych podczas negocjacji akcesyjnych przez Chorwację aż do dnia wejścia Chorwacji do UE, co zaplanowane jest na 1 lipca 2013 roku" - brzmi uzyskany przez PAP projekt raportu KE o rozszerzeniu. Wiosną KE opublikuje osobny monitorujący raport o gotowości Chorwacji do członkostwa.