Od poniedziałku obywatele, których długi w przedsiębiorstwach publicznych, bankach i u operatorów telefonii nie przekraczają 35 tys. kun (4,5 tys. euro) i których konta bankowe są zamrożone od ponad roku, mogą składać wnioski o udział w programie o nazwie "Nowy Początek". Według rządu Zorana Milanovicia program ma pomóc najbiedniejszym Chorwatom radzić sobie z kryzysem gospodarczym, z którego wybuchem nie mieli nic wspólnego. Jednak krok ten jest postrzegany jako działanie przedwyborcze w czasie, gdy z powodu złej sytuacji gospodarczej popularność rządu spada. Licząca 4,2 mln mieszkańców Chorwacja od sześciu lat pogrążona jest w recesji. Kraj w 2013 roku wszedł do Unii Europejskiej, ale nie poprawiło to prognoz gospodarczych.Miesięczne dochody osób kwalifikujących się do udziału w programie nie mogą przekraczać 325 euro. Kryteria spełniają też rodziny, których łączny dochód nie przewyższa 160 euro na osobę. O umorzenie długów zabiegać mogą najuboższe osoby lub rodziny, które już pobierają zasiłki. Kandydaci nie mogą mieć żadnych oszczędności ani posiadać nieruchomości poza tą, w której zamieszkują. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w Chorwacji w październiku wynosiło równowartość 737 euro. Bezrobocie oscyluje wokół 20 proc. Bezprecedensowe i wyjątkowe posunięcie - tak ekonomiści komentują wprowadzenie tego programu. "Nie jestem w stanie tego do niczego porównać" - powiedział dziennikowi "Washington Post" wiceszef waszyngtońskiego think tanku Centre for Economic and Policy Research, Dean Baker. Z kolei opozycja podkreśla, że chodzi o działanie przedwyborcze. "Przez całą swoją kadencję rząd zaniedbywał najsłabsze warstwy społeczne, nie okazując im najmniejszej empatii, a nagle w roku wyborczym odkrył swą socjaldemokratyczną naturę" - ironizował przedstawiciel opozycyjnej Chorwackiej Wspólnoty Demokratyczne (HDZ) Żeljko Reiner. Rząd "stara się przekonać opinię publiczną, że rozumie problemy społeczne mieszkańców, ale te problemy są wynikiem inercji władzy" - dodał. Program, który przyjęto w połowie stycznia, będzie kosztował Chorwację 46 mln euro, czyli 0,1 proc. PKB. Rząd Milanovicia podjął decyzję w tej sprawie tuż po porażce swego kandydata Ivo Josipovicia w wyborach prezydenckich.