"Chciałabym uniknąć sytuacji stawiania fizycznej blokady na granicy" - powiedziała Kitarović, dodając jednak, że nie wyklucza takiej możliwości w przyszłości. Zdaniem policji w ciągu ostatniego miesiąca do Chorwacji przybyło ponad 200 tys. migrantów. "Zobowiązaliśmy się do opieki nad ok. 1,6 tys. ludzi... więc chcemy zainwestować w rozwój. Jednak dopiero zaczęliśmy wychodzić z recesji, (...) wciąż mamy wysoki poziom bezrobocia... Bardzo chcielibyśmy pomóc tym wszystkim ludziom, ale mamy swoje ograniczenia" - tłumaczy Kitarović. Oceniła, że zamknięcie granic przez Węgry - by zahamować masowy napływ uchodźców - nie było działaniem przeciwko komukolwiek, bo jej zdaniem każdy kraj ma prawo do ochrony własnych granic. Zapewniła też, że decyzje dotyczące chorwackich granic będą zależne od poziomu napływu uchodźców, a proces ich wdrażania będzie prowadzony we współpracy z Unią Europejską. Zdaniem Kitarović kryzys migracyjny to problem długoterminowy. Uważa, że strategia Europy w tej kwestii powinna koncentrować się na trzech filarach: obronie, dyplomacji i rozwoju. "Unia Europejska nie może przyjąć wszystkich biednych ludzi, więc musimy działać, by poprawić warunki życia w krajach, skąd przybywają" - podkreśliła. W nocy z piątku na sobotę Węgry zamknęły granicę z Chorwacją. Zagrzeb zapowiedział, że migranci z Chorwacji będą teraz kierowani na granicę ze Słowenią, jednak w piątek wieczorem Słowenia zawiesiła regularną komunikację kolejową z Chorwacją. Z kolei na granicę z serbsko-chorwacką wysłano dodatkowe siły policyjne wspierane przez wojsko. Chorwacka policja ustawiła w poniedziałek metalowe bariery, aby kontrolować napływ nowej fali uchodźców. Setki migrantów po spędzeniu nocy na granicy między krajami ruszyły w poniedziałek rano przez sady i pola, by uniknąć spotkania z policją. Według chorwackich władz w obozie dla uchodźców w Opatovacu w pobliżu granicy z Serbią przebywa ponad 4 tys. migrantów.(