Grabar-Kitarović wygrała w styczniu wybory prezydenckie jako kandydatka opozycyjnej konserwatywnej Chorwackiej Wspólnoty Demokratycznej (HDZ), obiecując zmusić zdominowany przez socjaldemokratów rząd do większej dbałości o gospodarkę, która jest w recesji od 2009 roku. Wybory parlamentarne mają się w Chorwacji odbyć pod koniec tego roku lub na początku 2016 r. Prawdopodobne jest więc - jak pisze Reuters - że kraj ten czeka rok pełnej napięcia kohabitacji między prezydent Grabar-Kitarović a coraz mniej popularną Socjaldemokratyczną Partią Chorwacji (SDP). "Po dogłębnej analizie i konsultacjach z ekspertami w dziedzinie ekonomii prezydent doszła do wniosku, że najbardziej konkretną propozycją zmierzającą do położenia kresu chorwackiemu kryzysowi (gospodarczemu) jest rezygnacja premiera" - głosi oświadczenie wydane przez kancelarię Grabar-Kitarović. Dodano, że jeśli Milanović zignoruje wezwanie do rezygnacji, powinien przedstawić własne propozycje reform, "jako że jest to konstytucyjnym obowiązkiem rządu, a nie prezydenta". Przewodniczący parlamentu Josip Leko, wysoki rangą członek partii Milanovicia, powiedział chorwackiemu radiu, komentując oświadczenie Grabar-Kitarović, że "wydaje się, iż chodzi bardziej o to, kto kogo przygwoździ, niż o to, jak możemy rozwiązać problem". - Chorwacja potrzebuje dialogu, musimy zmniejszyć napięcia - podkreślił. Grabar-Kitarović zażądała w zeszłym tygodniu zwołania specjalnego posiedzenia rządu, z jej udziałem, poświęconego sprawom gospodarczym. Milanović oświadczył wtedy, że prezydent powinna przygotować konkretne propozycje na takie posiedzenie, łącznie z planami ich wprowadzenia w życie i analizą kosztów. Prezydent wzywa rząd m.in. do zredukowania biurokracji i zmniejszenia obciążenia inwestorów podatkami.