Podawane wcześniej w niedzielę wyniki sondaży przeprowadzonych przy wyjściu z lokali wyborczych wskazywały na większą przewagę Josipovicia (64,6 proc.) nad Bandiciem (35,4 proc.). Nie uwzględniały one jednak głosów mniejszości chorwackiej mieszkającej poza granicami kraju, która stanowiła 400 tys. z około 4,4 milionów uprawnionych do głosowania. Poparcie dla Josipovicia, reprezentującego Socjaldemokratyczną Partię Chorwacji (SDP), okazało się większe, niż wskazywały ostatnie przedwyborcze sondaże. Chęć głosowania na tego 52-letniego wykładowcę prawa i kompozytora wyrażało w nich 55 proc. wyborców. Josipović, uważany za stosunkowo niedoświadczonego polityka, w kampanii wyborczej zapowiadał stanowczą walkę z korupcją i rychłe wstąpienie kraju do Unii Europejskiej. 27 grudnia wygrał pierwszą turę wyborów, uzyskując wygodną przewagę nad pozostałymi 11 kandydatami. Jego rywal Bandić znany jest z populistycznego sposobu prowadzenia polityki i "flirtu" z prawicą. Udało mu się zyskać poparcie Kościoła katolickiego i konserwatywnej części wyborców, która ze względu na komunistyczną przeszłość kraju niechętnie głosuje na ludzi o lewicowych poglądach. Kandydat rządzącej, konserwatywnej Chorwackiej Wspólnoty Demokratycznej (HDZ) Andrija Hebrang odpadł z rywalizacji już w pierwszej turze wyborów. Dotychczasowy prezydent Stipe Mesić rządzący Chorwacją od 10 lat po dwóch kadencjach nie mógł już kandydować. Prezydent w Chorwacji pełni funkcje raczej reprezentacyjne. Jego głos ma znaczenie w polityce zagranicznej oraz kwestiach dotyczących bezpieczeństwa i obronności, nie ma jednak prawa weta w procesie ustawodawczym. Josipović będzie trzecim prezydentem Chorwacji od chwili jej oddzielenia się od Jugosławii w 1991 r.