Sondaże podane przez Chorwackie media tuż po zamknięciu lokali wyborczych około godz. 19 nie uwzględniają mniejszości chorwackiej mieszkającej poza granicami kraju, która stanowi 400 tys. z około 4,4 milionów uprawnionych do głosowania. Chorwaci, zwłaszcza z Bośni i Hercegowiny, mogli poprzeć urodzonego tam Bandicia, co może wpłynąć na ostateczny wynik wyborów. Pierwsze oficjalne wyniki mają być znane około północy. Josipović, 52-letni prawnik i muzyk reprezentujący Socjaldemokratyczną Partię Chorwacji (SDP), w kampanii wyborczej zapowiadał stanowczą walkę z korupcją i rychłe wstąpienie kraju do Unii Europejskiej. 27 grudnia wygrał również pierwszą turę wyborów, uzyskując wygodną przewagę nad pozostałymi 11 kandydatami. Jego rywal Bandić znany jest z populistycznego sposobu prowadzenia polityki i "flirtu" z prawicą. Udało mu się zyskać poparcie Kościoła katolickiego i konserwatywnej części wyborców, która ze względu na komunistyczną przeszłość kraju niechętnie głosuje na ludzi o lewicowych poglądach. Kandydat rządzącej, konserwatywnej Chorwackiej Wspólnoty Demokratycznej (HDZ), Andrija Hebrang, odpadł z rywalizacji już w pierwszej turze wyborów. Dotychczasowy prezydent Stipe Mesić rządzący Chorwacją od 10 lat po dwóch kadencjach nie mógł już kandydować. Nowy prezydent przejmie władzę w kraju, który znajduje się w niezbyt dobrej kondycji. Gospodarka tkwi w głębokim kryzysie, zadłużenie sięga 40 miliardów euro i w przyszłym roku przekroczy produkt narodowy brutto. Prezydent w Chorwacji pełni funkcje raczej reprezentacyjne. Jego głos ma znaczenie w polityce zagranicznej oraz kwestiach dotyczących bezpieczeństwa i obronności, nie ma jednak prawa weta w procesie ustawodawczym.