Chodorkowski przyjechał w czwartek na Ukrainę by wziąć udział w rosyjsko-ukraińskim kongresie intelektualistów "Rosja-Ukraina: dialog"."W wyniku ambicji naszego prezydenta Moskwa na długo, albo nawet na zawsze, straciła szansę by stać się centrum przyciągania świata wschodniosłowiańskiego. W wyniku tej głęboko nieprzemyślanej polityki rola centrum słowiańskiego po całym tysiącleciu ponownie może wrócić do Kijowa" - oświadczył w przemówieniu do uczestników kongresu. Chodorkowski ocenił, że działania Putina "faktycznie pochowały" ideę zjednoczenia Kościoła prawosławnego wokół Moskwy, a Rosjanie przestali być mile widziani poza granicami swojego kraju. Były prezes koncernu naftowego Jukos wyraził także przekonanie, że polityka Putina wobec Ukrainy absolutnie nie przystaje do czasów współczesnych i jest z góry skazana na porażkę. "Zebraliśmy się tutaj, ponieważ nie godzimy się z polityką prezydenta Rosji Władimira Putina wobec Ukrainy. Zebraliśmy się, by wyrazić solidarność z narodem ukraińskim, któremu nie pozwala się na samodzielne budowanie swego życia" - mówił Chodorkowski. "Oburza nas, jak rosyjska propaganda państwowa okłamuje własnych obywateli. Chcemy przekazać ludziom to, co sami tutaj (na Ukrainie) widzimy i co sami słyszymy" - powiedział biznesmen. 50-letni obecnie Chodorkowski był skazany na 10 lat i 10 miesięcy kolonii karnej za domniemane przestępstwa gospodarcze, w tym pranie brudnych pieniędzy. Wyszedł na wolność w grudniu 2013 roku ułaskawiony przez Putina. Biznesmen twierdzi, że stawiane mu zarzuty były politycznie umotywowane.