Gazeta pisze w sobotę, powołując się na źródła w kręgach sądowych w Hesji, że w sprawie skazanego na wieloletnie więzienie Chodorkowskiego już kilka miesięcy temu rozpoczęto wstępne postępowanie w związku z podejrzeniami o pranie pieniędzy. Jak podkreśla "SZ", w piątek nie było jasne, czy postępowanie jest nadal prowadzone. Dziennik dodaje, że prawdopodobnie miało ono początek w Muensterze (Nadrenia Północna-Westfalia), gdzie prokuratorzy sprawdzali dysk CD z danymi dotyczącymi klientów Julius Baer. Na tej podstawie przeprowadzono przeszukanie w siedzibie tego banku we Frankfurcie nad Menem, gdzie natrafiono na dane dotyczące Chodorkowskiego. Wynikać z nich ma, że ulokował on tam na swoje nazwisko oraz nazwiska swoich krewnych od 15 do 20 mln euro. Według niepotwierdzonych doniesień mediów w ubiegłym roku niemiecki land Nadrenia Północna-Westfalia kupił za 2,5 mln euro skradziony dysk z danymi klientów szwajcarskich banków. Na podstawie zawartych na nim danych wszczęto tysiące dochodzeń. Wiele osób, które uchylały się od płacenia podatków, same zgłosiły się na policję, by uniknąć wysokiej kary. Chodorkowski, który w 1993 roku założył koncern naftowy Jukos, został aresztowany w 2003 roku, skazany za oszustwa i przestępstwa podatkowe. Na mocy wyroku, wydanego w grudniu ubiegłego roku w odrębnym postępowaniu, odbywa karę 13 lat pozbawienia wolności, która zakończy się w 2016 roku. Chodorkowski finansował partie opozycyjne i był uważany za potencjalne polityczne zagrożenie dla Władimira Putina. Sympatycy Chodorkowskiego twierdzili, że oskarżenie go o defraudację i unikanie płacenia podatków było karą za działalność, będącą wyzwaniem dla Kremla.