Uczniowie piątej klasy zdecydowali w tym roku, że to los ma zdecydować, komu przypadnie zaszczytna rola. Ci, którzy chcieli 13 grudnia o świcie przybrać wieniec ze świeczek i poprowadzić tradycyjny pochód, mieli na kartce napisać swoje imię. Okazało się, że na losowo wybranej karteczce napisane było imię męskie. Reakcja kolegów z klasy była pozytywna, ale kiedy informacja dotarła do rodziców, ton wypowiedzi się zmienił. - Nie zamierzamy zmieniać naszych planów. Mamy w końcu uczyć dzieci równości i demokracji - zapewnia wychowawczyni Anna Wissman w rozmowie z dziennikiem "Corren". Protesty dotarły do dyrekcji szkoły, która stanęła murem za nauczycielką. Na wszelki wypadek na uroczystość szkolną zaproszono oficjalną, gminną "świętą Łucję" - kobietę. Joanna Potocka