Dziewięcioletni Ruben Van Assouw, który w katastrofie Airbusa A330 libijskich linii Afriqiyah stracił rodziców i brata, dochodzi do zdrowia w szpitalu w Trypolisie. Przeszedł tam trwająca cztery i półgodziny operację zespolenia kilku złamań kości nóg. W szpitalu odwiedzają go wuj i ciotka. Holenderski "De Telegraaf" napisał, że Ruben nie pamięta katastrofy i że dotychczas nikt nie powiedział mu, że zginęli jego rodzice i brat. Reporterzy gazety zdołali przeprowadzić z chłopcem krótką rozmowę telefoniczną. - Nie wiem, jak się tu dostałem, nie pamiętam. Chcę do domu - miał powiedzieć Ruben. W katastrofie samolotu, który leciał do Trypolisu z Johannesburga, zginęły 103 osoby, w tym 70 Holendrów. Środowa katastrofa jest pierwszą w historii linii założonych w 2001 roku i należących w całości do libijskiego rządu oraz czwartą w ciągu ostatnich 40 lat na lotnisku w Trypolisie. Airbus A330-200 był użytkowany od września 2009 roku. Miał na koncie 420 lotów - około 1600 godzin w powietrzu. Jak podaje agencja Reutersa, jest to ten sam typ Airbusa, co maszyna linii Air France, która 1 czerwca ub.r. podczas lotu z Rio de Janeiro do Paryża spadła do Atlantyku.