- Tak jak nie zgadzałem się w przeszłości na żaden sojusz z Frontem Narodowym, za żadną cenę polityczną, tak nie zgodzę się w przyszłości na debatę z jego liderem - zapowiedział Chirac na wiecu wyborczym w Rennes na zachodzie Francji. Powstaje partia na rzecz większości prezydenckiej Utworzenie "wielkiej partii prawicowej i centroprawicowej" o nazwie Unia na rzecz Większości Prezydenckiej ogłosił dzisiaj Philippe Douste-Blazy, były minister i współpracownik Jacques'a Chiraka. Douste-Blazy, przewodniczący grupy parlamentarnej Unii Demokracji Francuskiej (UDF), złożył taką deklarację w Senacie po spotkaniu deputowanych kilku partii. Na spotkaniu byli posłowie UDF, założonego przez Chiraka gaullistowskiego Zgromadzenia na rzecz Republiki (RPR) oraz Demokracji Liberalnej (DL). Partie te mają być bazą nowego ugrupowania, tworzonego przed drugą turą wyborów prezydenckich, która odbędzie się 5 maja, i czerwcowymi wyborami parlamentarnymi. Zapowiedź wielkich demonstracji przeciwników Le Pena W Paryżu może dojść do największych w ostatnich latach ulicznych zamieszek. Już drugą noc z rzędu z policjantami starli się przeciwnicy lidera skrajnie prawicowego Frontu Narodowego - Jean Marie Le Pena. 5 maja to właśnie on walczył będzie z Jacquesem Chirackiem o fotel prezydenta Francji. Według politologów, prawicowiec Le Pen gra wyborczą kartą lewicy lat 60. - Te hasła znowu stały się aktualne - dodają komentatorzy. - Le Pen przejął język tej lewicy, dla której Lionel Jospin nie był wystarczająco na lewo. "Wolność, Równość, Braterstwo" - te trzy hasła Wielkiej Rewolucji Francuskiej, które stały się fundamentem Republiki słychać było do późnej nocy na paryskich ulicach. "Le Pen nazista", "Hańba Francji" - takie napisy widać było na niezliczonych transparentach. Późnym wieczorem grupy najbardziej agresywnych demonstrantów zaczęły znowu rozbijać witryny sklepowe i obrzuciły kamieniami policję, która odpowiedziała pałkami i gazami łzawiącymi. Duża część lewicy, zieloni i antyrasistowskie organizacje zapowiadają gigantyczną demonstrację przeciwko Le Penowi 1 maja. Problem polega na tym, że w Święto Pracy demonstrować mają również zwolennicy Frontu Narodowego, na który głosowało dużo robotników i bezrobotnych. Jakie Polska może wyciągnąć wnioski z francuskiej lekcji? - Ten scenariusz już przerabialiśmy - mówi były szef MSZ-tu Władysław Bartoszewski: Kto głosuje na Le Pena? Po sukcesie w pierwszej turze wyborów prezydenckich przywódca skrajnie prawicowego Frontu Narodowego, Jean-Marie Le Pen, może w drugiej turze liczyć na poparcie od 6 do 8 mln wyborców. Kto głosuje we Francji na Le Pena? - odpowiedź na to pytanie można znaleźć dziś w nadsekwańskiej prasie. Główne francuskie gazety, takie jak "Le Figaro" i "Liberation" odmalowują - na podstawie badań statystycznych - portret przeciętnego sympatyka Le Pena. Jest to zwykle mężczyzna z wykształceniem podstawowym lub średnim, najczęściej robotnik niewykwalifikowany, który przestał głosować na partię komunistyczną. Wśród zwolenników Le Pena jest również sporo bezrobotnych. Nowością są przerażeni rozszerzeniem UE rolnicy, którzy do tej pory głosowali głównie na konserwatystów. Teraz oddali głos na Le Pena, który domaga się, by Francja wystąpiła ze wspólnoty. Zdaniem katolickiego dziennika "La Croix", umiarkowane ugrupowania powinny jak najszybciej wyjść naprzeciw potrzebom tych wszystkich sfrustrowanych, bo inaczej Francji grozi prawdziwa katastrofa.