W latach 90. Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii (FARC) porwały w Kolumbii pięciu protestanckich misjonarzy z organizacji New Tribes Mission (NTM), krzewiącej chrześcijaństwo wśród indiańskich plemion. Po długim czasie spędzonym w niewoli, zakładnicy zostali ostatecznie zabici. W pozwie złożonym w amerykańskim sądzie federalnym w Miami, rodziny misjonarzy twierdzą, że Chiquita dostarczała FARC znaczne ilości pieniędzy, broni i innych towarów, które podtrzymywały terrorystyczną działalność rebeliantów. Rzecznik Chiquity oznajmił, że zarówno FARC, jak i Zjednoczona Samoobrona Kolumbii (AUC) - prawicowa bojówka powołana do walki z FARC, która przekształciła się z czasem w organizację przestępczą - pobierały od firmy haracz, w zamian za bezpieczeństwo jej pracowników. Chiquita, jeden z największych na świecie dostawców bananów, nie po raz pierwszy stanęła przed sądem za współpracę z FARC i AUC, uważanymi przez USA za organizacje terrorystyczne. W marcu ubiegłego roku spółka zapłaciła 25 mln dol. grzywny, gdy okazało się, że jedna z zależnych od niej firm prowadziła z rebeliantami interesy. Jak podaje agencja Associated Press, w sądzie w Miami rozpatrywane są co najmniej cztery kolejne pozwy przeciwko Chiquicie.