O sprawie donosi lokalna telewizja. Jak mówi w rozmowie z dziennikarzami Guo, do odkrycia doszło podczas gotowania. "Matka skarżyła się, że nie może wydobyć sosu (z 6-kilogramowego słoika). Podszedłem, spojrzałem i zobaczyłem podobne do ptaka truchło na dnie. Dopiero, gdy to podniosłem, to zdałem sobie sprawę, że to nietoperz" - relacjonuje Guo. Jak sam mówi - po takim "znalezisku" na długo stracił apetyt, gdyż rodzina jadła sos od trzech miesięcy. Według rodziny nietoperz nie mógł wlecieć do domu i wpaść do słoika z sosem, gdyż pojemnik był zawsze szczelnie zamknięty. Zwierzę musiało tam więc trafić tam podczas procesu produkcyjnego. Rzecznik firmy Haitian Food, która produkuje sosy, zapewnił, że nietoperz nie mógł się tam znaleźć z winy pracowników, gdyż wszystkie ich produkty są testowane pod kątem bezpieczeństwa i zgodności z normami. Dodatkowo, jeśli zwierzę wleciałoby do fabryki i wpadło do słoika, to rozłożyłoby się w trakcie fermentacji. Firma obiecała jednak wysłać rodzinie kilka słoików sosu ostrygowego. Odmawia jednak wzięcia odpowiedzialności za incydent i uważa, że niemożliwe jest do udowodnienia, iż nietoperz wpadł do pojemnika podczas produkcji. Opracowanie: Adam ZygielCzytaj na RMF 24.